Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

W ramach wymiany kulturowej harowali w fabryce

Setki zagranicznych studentów wyległo w środę na ulice miasta Palmyra, w Pensylwanii, w geście protestu przeciwko traktowaniu, z jakim spotkali się w USA. Przyjechali w ramach wakacyjnego programu wymiany studentów, a skończyli jako tania siła robocza w fabryce słodyczy Hershey’a...
Reklama
Setki zagranicznych studentów wyległo w środę na ulice miasta Palmyra, w Pensylwanii, w geście protestu przeciwko traktowaniu, z jakim spotkali się w USA. Przyjechali w ramach wakacyjnego programu wymiany studentów, a skończyli jako tania siła robocza w fabryce słodyczy Hershey’a. Młodzi ludzie, pochodzący m. in. z Chin, Nigerii, Rumunii i Ukrainy korzystali z dobrze znanego programu pracy wakacyjnej Summer Work Travel Program (działającego w oparciu o wizy J-1), podczas którego po dwóch miesiącach pracy, studenci udają się na zwiedzanie USA. Jednak w amerykańskiej stolicy czekolady nie spotkali się ze słodkim powitaniem. 400 studentów pracujących w fabryce Eastern Distribution Center III dźwigało ciężkie pudła i pakowało cukierki na taśmie, wielu z nich na nocnej zmianie lub pod okiem kamer i w ciągłym pośpiechu. Co więcej, po otrzymaniu wypłaty okazało się, że części osób nie zwróciły się nawet koszty uzyskania wizy w rodzinnym kraju, a zainwestowali niemało, bo średnio 3,500 dolarów. Czytaj: Raport AP: Zagraniczni studenci jak niewolnicy Zamiast podszkolenia języka i nowych znajomości, czekała na nich bardzo ciężka praca i studenci nie kryli rozczarowania. Podczas demonstracji wykrzykiwali slogany pracownicze, niektórzy pokazywali siniaki od noszenia ciężkich pudeł. W proteście wzięli udział także przedstawiciele dwóch amerykańskich związków zawodowych – trzech ich członków aresztowano za strajk okupacyjny przy wejściu do fabryki. Departament Stanu wydaje wizy do USA co roku tysiącom zagranicznych studentów. Jednak  w ostatnich latach coraz więcej osób skarży się na niskie płace i ciężkie warunki pracy. Protest w mieście Palmyra jest pierwszym, gdy studenci otwarcie zdecydowali się na strajk. Młodzi ludzie obwiniają głównie organizację, która zarządza programem - Council for Educational Travel, U.S.A. (CETUSA), z siedzibą w Kalifornii. Dyrektor firmy Rick Anaya poinformował, że dochodziły do niego skargi i próbował się do nich odnieść, ale studenci byli niekooperatywni. Twierdził nawet, że ktoś podburzał tych młodych ludzi, by zrujnować „tak wspaniały program”. Organizacja pracownicza National Guestworker Alliance wniosła o usunięcie CETUSA z listy organizatorów programu. Rzecznik Departamentu Stanu dodał, że przedstawiciele resortu zostali już wysłani na miejsce w celu zbadania sprawy. Zobacz: Dramatyczny list Polaka z USA: "dali mi 24 godziny" as
Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama