
Wkrótce po ujawnieniu faktu, że kuratorium chicagowskich szkół publicznych nie bada wody w szkolnych poidełkach na obecność ołowiu, burmistrz Rahm Emanuel zapowiedział rozpoczęcie testów jakości wody jeszcze w tym roku.
Wydany 28 kwietnia komunikat stanowi odpowiedź ratusza na przedłożony przed ponad miesiącem przez "Chicago Tribune" wniosek o ujawnienie wyników badań jakości wody w chicagowskich szkołach. Ratusz poniformował, że nie ma żadnych danych na ten temat.
Kuratorium chicagowskiej oświaty dysponuje ponad 600 budynkami szkolnymi, z których niektóre zostały zbudowane jeszcze w XIX wieku.
W komunikacie Emanuel zapowiada, że CPS przeprowadzi pilotażowe badania wody w 28 szkołach, których wyboru dokona biorąc pod uwagę wiek budynku i liczbę dzieci uczestniczących w programach przedszkolnych. Wyniki testów będą opublikowane w internecie.
– CPS podejmie natychmiastowe działania w razie stwierdzenia jakiejkolwiek obecności ołowiu w wodzie lub innych szkodliwych substancji – oświadczyła Emily Bittner, rzeczniczka władz miejskich.
Choć federalne przepisy nie wymagają regularnego badania jakości wody w szkołach, to jednak dobrowolne testy przeprowadzone w dużych okręgach szkolnych przyniosły przerażające rezultaty. Władze szkolne w Detroit ogłosiły w tym miesiącu, że w jednej trzeciej szkół stwierdzono podwyższony poziom ołowiu w bieżącej wodzie. W Waszyngtonie niebezpieczne związki znaleziono w wodzie używanej przez uczniów w 12 szkołach.
Mieszkańcy Chicago, którzy chcą poznać jakość swoje kranówki mogą zwrócić się o przeprowadzenie odpowiednich testów dzwoniąc na numer miejski 311. (ak)








