
Muzeum George’a Lucasa nie powstanie w Chicago. Zawiadamia o tym z żalem w oficjalnym oświadczeniu Mellody Hobson, żona twórcy “Gwiezdnych wojen ”. Chicagowianka i prominentna afroamerykańska biznesmenka krytykuje w swym komunikacie opozycję, jaką wobec projektu przejawia organizacja ekologów Friends of the Parks.
Organizacja ostrzegła, że zaskarży w sądzie każdy plan budowy muzeum nad jeziorem Michigan, jeśli teren obiektu będzie się znajdował na wschód od trasy Lake Shore Drive. Z kolei Lucas chce, by muzeum jego imienia usytuowane zostało na wybrzeżu jeziora i nie zgodzi się na inną lokalizację w Chicago. Raczej zwróci się do innych wielkich metropolii, które realizację tego projektu przyjmą z otwartymi ramionami.
Władze Chicago już przegrały jeden proces z ekologami. Po tym jak organizacja skutecznie zablokowała budowę muzeum przy Soldier Field, burmistrz Rahm Emanuel zmienił usytuowanie obiektu na rejon przy McCormick Place. Jednak ekolodzy ostrzegli, że i ten projekt będzie przedmiotem pozwu. Dlatego Mellody Hobson stwierdziła, że muszą z mężem zrezygnować z realizowania przedsięwzięcia w Chicago.
Hobson nazwała w swym oświadczeniu organizację Friends of the Parks "małą grupą specjalnego interesu", której działalność szkodzi Chicago. Żona Lucasa pomawia też Friends of the Parks o rasizm − choć nie używa tego terminu − gdy podkreśla, że przy budowie obiektu, a później w nim samym, znalazłoby pracę tysiące Afroamerykanów z południowych i zachodnich dzielnic Chicago. Dodatkowo, placówka przyczyniłaby się według Hobson do rewitalizacji i rozwoju mocno zacofanych ekonomicznie rejonów miasta.
Obecnie toczy się publiczna dyskusja, również w mediach społecznościowych, czy władze miasta Chicago powinny ugiąć się pod presją Friends of the Park i zrezygnować z muzeum Lucasa, czy może dalej o nie walczyć. W środę 4 maja biuro burmistrza Emanuela wydało komunikat prasowy, w którym oznajmiło, że jednak nie ustąpi ekologom i skieruje sprawę sądową do federalnego sądu apelacyjnego. Jak stwierdził Emanuel, projekt muzeum jest zbyt cenny, by Chicago mogło go utracić.
(ao)








