
Policja chicagowska prowadzi śledztwo w sprawie kolejnych zuchwałych włamań do salonów samochodowych − w Chicago i Libertyville. W Chicago skok był porażką; złodziejom nie udało się skraść ani jednego auta. Było to już siódme w tym roku w aglomeracji chicagowskiej włamanie do samochodowego dilera.
Do zdarzenia doszło 21 lutego przed godz. 2 nad ranem. Policja odebrała sygnał z urządzeń alarmowych w salonie Marino Chrysler Jeep Dodge w rejonie 5200 West Irving Park Road w chicagowskim Portage Park na północnym zachodzie miasta.
Żaden samochód nie został jednak skradziony, ponieważ złodzieje nie mogli znaleźć kluczy. Zostały one dobrze zabezpieczone przez właścicieli salonu po serii kradzieży u sąsiednich dilerów przy ulicy Irving Park w grudniu zeszłego roku.
Natomiast na wizytę włamywaczy był zupełnie nieprzygotowany salon luksusowych aut Gregory Infiniti w Libertyville. 19 lutego z placówki zostało skradzionych pięć drogich aut. Członkowie złodziejskiej szajki uruchomili maszyny przy pomocy kluczy znalezionych na terenie salonu.
Policja ścigała jeden ze skradzionych samochodów aż za granicę z Wisconsin, gdzie uciekający zderzyli się z innym samochodem. Dwóch podejrzanych zbiegło z miejsca zdarzenia, porzucając rozbite auto. Osoby znajdujące się w drugim pojeździe odniosły obrażenia niezagrażające życiu.
Przypuszcza się, że złodzieje ukrywają się w Milwaukee w stanie Wisconsin. Policja poszukuje zbiegów i skradzionych aut. (ao)








