Super Wtorek. Za kim pójdzie klasa średnia?
Niewykluczone, że już dziś poznamy nazwisko polityka, który za kilka tygodni otrzyma partyjną nominację do startu w listopadowych wyborach prezydenckich. Dzisiejsze wyniki głosowania w 10 amerykańskich stanach mogą ostatecznie pogrzebać nadzieje ...
Reklama
- 03/06/2012 12:35 PM
Niewykluczone, że już dziś poznamy nazwisko polityka, który za kilka tygodni otrzyma partyjną nominację do startu w listopadowych wyborach prezydenckich. Dzisiejsze wyniki głosowania w 10 amerykańskich stanach mogą ostatecznie pogrzebać nadzieje Ricka Santoruma na szanse wygrania z Mittem Romneyem. Według wielu komentatorów wynik głosowania w Super Wtorek, leży przede wszystkim w rękach klasy pracującej.
Prawybory odbywają się dziś w 10 amerykańskich stanach: Alaska, Georgia, Idaho, Massachusetts, Północna Dakota, Ohio, Oklahoma, Tennessee, Vermont i Wirginia. Do zdobycia jest są w sumie głosy 419 delegatów. Dotychczasowy lider republikańskiego wyścigu Mitt Romney w dotychczasowych głosowaniach zdobył 187 głosów elektorskich. Na drugim miejscu plasuje się Rick Santorum, który zgromadził 86 delegatów. Ran Paul ma 46 delegatów, a Newt Gingrich 36.
Wyniki z głosowania w Super Wtorek mogą mieć kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu partyjnej walki nominację. Ich zwycięzca zdecydowanie zbliży się do startu w listopadowych wyborach generalnych.
Felieton Głaczyńskiego. Anemiczne prawybory
Walka rozgrywa się między Romney'em i Santorum. Według wielu komentatorów wygra ją ten kandydat, po stronie którego stanie amerykańska klasa średnia. Który z polityków jest bardziej przekonujący?
Mitt Romney dorobił się ogromnej fortuny dzięki funduszom inwestycyjnym. W 1983 roku został współzałożycielem Bain Capital, który mimo problemów w latach 90-tych stał się jednym z pięciu najsolidniejszych funduszy kapitałowych w USA.
Były gubernator lubi podkreślać, że amerykańską gospodarkę i rządzące nią mechanizmy zna jak własną kieszeń. Podobnie było podczas jego wczorajszego wystąpienia w jednej z fabryk w Canton, w stanie Ohio. Romney zauważył, że „niektórzy kandydaci do nominacji partyjnej o gospodarce debatują, inni o niej czytają, a on ją tworzył”.
O ile te argumenty pozytywnie rezonują z "białymi kołnierzykami" i wielkimi koncernami, do których przemawia realne doświadczenie biznesowe byłego gubernatora Massachusetts, zamożność Romney'a może przeszkodzić mu jednak w zdobyciu nominacji. Zwyki Amerykanie, borykający się z kryzysem nie lubią czytać o tym, że były gubernator Massachusetts posiada setki milionów dolarów w funduszach powierniczych typu blind trust.
Pytanie zatem, co z klasą średnią, pracownikami fizycznymi, którzy sercem zdają się być raczej z Rickem Santorumem - jedynym obecnie Republikaninem mogącym stanąć Romney'owi na drodze do zwycięstwa.
Santorum zyskuje w oczach tej wielkiej grupy spoełecznej pochodzeniem, które usilnie podkreśla. Wychowany w Butler County, w Pensylwanii, gdzie podstawę przemysłu stanowiło hutnictwo i wydobycie węgla. W poniedziałkowym wystąpieniu w Miamisburg w Ohio Santorum przekonywał, że jest człowiekiem, który dorastał w robotniczej Pensylwanii, i któremu nikt nie dawał szans na to, że kiedyś będzie stał w tym miejscu. Santorum twierdzi, że zawdzięcza wszystko swojej wierze w wolność każdego człowieka i „budowanie mocniejszej gospodarki w oparciu o produkcję przemysłową”.
Zobacz: Czy Santorum ma jeszcze szansę powalczyć z Romneyem?
Santorum świadomie wypomina Romney'owi jego pochodzenie. W Miamisburgu oświadczył, że „nominacji partyjnej nie da się kupić”.
AS/mp
Czytaj więcej o WYBORACH 2012
Reklama
Reklama