Studenci Uniwersytetu Loyoli krytykują uczelnianą policję, że nie wystosowała ostrzeżenia w związku z napadem rabunkowym na kampusie.
Studentka UL oświadczyła, że zgłosiła na policję napad. Jak stwierdziła, 17 września próbowała wejść do swojego mieszkania w rejonie skrzyżowania ulic Devon i Lakewood, gdy została otoczona przez trzech mężczyzn, którzy obrabowali ją z torebki, telefonu i zadali cios w głowę.
Choć zameldowała o napadzie uczelnianej policji, ta nie wystosowała formalnego ostrzeżenia. Władze uczelni uznały, że zdarzenie nie spełniało wymogów, w których wydawane są oficjalne komunikaty ostrzegające studencką społeczność przed niebezpieczeństwem.
Śledztwo w sprawie napadu na studentkę i zaistniałych kontrowersji wszczęła policja chicagowska.
(ao)
Reklama








