W sobotę i niedzielę, tradycyjnie w Soelden, zainaugurowany zostanie sezon 2018/19 alpejskiego Pucharu Świata. Swoją dominację będą chcieli przedłużyć Austriak Marcel Hirscher i Amerykanka Mikaela Shiffrin. W weekend odbędą się zawody w slalomie gigancie.
Hirscher zdobył Kryształową Kulę za zwycięstwa w klasyfikacji generalnej cyklu siedem razy z rzędu, a Shiffrin - w dwóch ostatnich sezonach. Oboje specjalizują się w slalomie, w którym zwykle deklasują konkurencję, choć ostatnimi czasy coraz poważniejszym rywalem Austriaka staje się Henrik Kristoffersen. Norweg liczył się jednak dotychczas jedynie w tej konkurencji, a w slalomie gigancie tracił dystans do utytułowanego rywala.
24-letni Kristoffersen zapowiedział w wywiadzie opublikowanym na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), że tym razem powalczy z Hirscherem w obu konkurencjach. W tym celu chce... przybrać na wadze.
"Chodzi o to, żeby mieć większą moc i zyskać możliwość trochę bardziej +brutalnej+ jazdy. W slalomie gigancie miewałem w przeszłości problemy, bo jestem prawdopodobnie jednym z najlżejszych alpejczyków. Ważę 78, a reszta ok. 85 kg. Zależy mi na przyroście masy mięśniowej. Moja dziewczyna Tonya jest dietetyczką i bardzo mi pomaga. To kwestia jedzenia jest dla mnie najtrudniejsza, nie treningi..." - przyznał Norweg.
Kristoffersen, który mieszka w Austrii, nie kryje też, że cieszy się, że wznowi rywalizację z Hirscherem.
"Dla mnie pewnie byłoby łatwiej, gdyby go nie było. Ale dobrze jest też być na starcie z najlepszymi na świecie i próbować z nimi wygrać. A najlepszy jest na starcie... Lubimy się z Marcelem i szanujemy. Myślę, że widzi cząstkę siebie we mnie" - ocenił.
Hirscher do sezonu przystąpi w nowej roli... ojca. Na początku października urodził się pierwszy syn Austriaka i jego żony Laury.
"Sport był dla mnie zawsze absolutnym numerem jeden, a prywatne życie było mu podporządkowane. Teraz to się zmieni. Może się zdarzyć, że będę potrzebny gdzie indziej i nie przyjadę na jakieś zawody, bo jest coś ważniejszego" - przyznał podwójny mistrz olimpijski z Pjongczangu na spotkaniu marketingowym, na którym dostał od sponsora dziecięce narty z napisem: "Mój tata jest szybszy niż twój".
Jeśli już wystartuje, Hirscher nie zamierza zwalniać obrotów. "Jak zawsze w mojej karierze, wciąż nie interesuje mnie drugie miejsce" - zapewnił.
W rywalizacji kobiet zdecydowaną faworytką jest 23-letnia Shiffrin.
"Muszę potwierdzić wysoką formę, a może nawet poprawić wyniki w Pucharze Świata, jednym okiem patrząc jednocześnie na mistrzostwa świata w Aare" - zapowiedziała Amerykanka.
W dominację Shiffrin nie wątpi triumfatorka klasyfikacji generalnej PŚ w 2014 i 2015 roku Anna Fenninger, obecnie Veith, która wraca na stoki po problemach z kontuzjami.
"Kryształowa Kula? Nie ma w ogóle o czym mówić. Żeby wyprzedzić Shiffrin, trzeba być kandydatką do zwycięstwa w trzech konkurencjach. Mnie to nie dotyczy. To za bardzo obciążałoby mój organizm, teraz potrzebuję znacznie więcej czasu na regenerację niż kiedyś" - tłumaczyła 29-letnia Austriaczka.
Złe wieści napłynęły w sobotę z obozu najlepszej w zjeździe w ubiegłym sezonie Sofii Goggii. 26-letnia Włoszka doznała podczas treningu złamania kości strzałkowej i będzie mogła wznowić treningi dopiero na początku grudnia.
"Jestem tym, co się wydarzyło, bardzo rozczarowana. Sytuacja wymaga ode mnie całkowitej zmiany planów na sezon. Cele, jakie sobie wyznaczyłam, nie zostaną w pełni zrealizowane" - ubolewała Goggia.
Jak poinformował PAP kierownik wyszkolenia Polskiego Związku Narciarskiego Stanisław Czarnota, w Soelden ma wystartować dwoje Polaków: Maryna Gąsienica-Daniel i Szymon Bębenek. 24-letnia zawodniczka ma też wystąpić w listopadzie w rundach PŚ w USA i Kanadzie, a później prawdopodobnie także w "europejskiej" części sezonu (m.in. St. Moritz i Courchevel). Na razie PZN nie ma konkretnych planów związanych z występami biało-czerwonych po Nowym Roku.
Kolejne zawody PŚ zaplanowano na 17-18 listopada w Levi. Odbędzie się tam rywalizacja w slalomie kobiet i mężczyzn. W Finlandii Polskę ma reprezentować Michał Jasiczek.
(PAP)
Reklama








