Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 15 grudnia 2025 21:55

ME siatkarek - Polska bez medalu po porażce z Włochami 0:3. Złoto dla Serbii

Polskie siatkarki bez medalu zakończyły udział w mistrzostwach Europy. W Ankarze przegrały spotkanie o trzecie miejsce z Włoszkami 0:3 (23:25, 20:25, 24:26) i zajęły czwartą lokatę. Tytuł obroniły Serbki, które w finale pokonały Turczynki 3:2 (21:25, 25:21, 25:21, 22:25, 15:13). Podopieczne Jacka Nawrockiego spotkanie zaczęły całkiem nieźle i najwyraźniej "wyczyściły" głowy po słabym sobotnim występie przeciwko Turcji. Brakowało jedynie punktów Malwiny Smarzek-Godek, ale zastępowały ją Magdalena Stysiak czy Natalia Mędrzyk. Niestety, przy stanie 12:12 nastąpił mały przestój - Włoszki zdobyły pięć punktów z rzędu i wydawało się, że tę zaliczkę bez kłopotów +dowiozą+ do końca. W decydujących momentach przebudziła się Smarzek-Godek, dwa błędy w ataku przytrafiły się Paoli Egonu i Polki doprowadziły do remisu 23:23. W kolejnych dwóch akcjach szczęścia zabrakło Mędrzyk. Najpierw w bardzo trudnej sytuacji nie była w stanie ominąć bloku rywalek, a chwilę później posłała piłkę kilka centymetrów za linię, co potwierdziła wideoweryfikacja. Drugi set zaczął się od prowadzenia Włoszek 3:0, a potem nastąpiła kilkuminutowa przerwa związana z kłopotami z oświetleniem. Po niej siatkarki z Półwyspu Apenińskiego zagrały wręcz koncertowo. Biało-czerwone kiepsko przyjmowały zagrywkę, co przekładało się na słabą skuteczność w ataku. Włoszki tymczasem odzyskały radość z gry i najwyraźniej zapomniały już o przegranym półfinale z Serbią. Przy stanie 9:2 rozgrywająca wicemistrzyń świata Ofelia Malinov pozwoliła sobie na efektowny atak z tzw. drugiej piłki. W końcówce partii trener Nawrocki desygnował na boisko rezerwowe zawodniczki, które "podgoniły" wynik, lecz strat nie były w stanie obronić. Trzecia odsłona była najbardziej wyrównana i stała na dobrym poziomie. Żadnej z drużyn nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. We włoskiej drużynie większość piłek posyłana była do Egonu, która coraz rzadziej się myliła. To jednak Polki były bliższe zwycięstwa, po ataku Smarzek-Godek z przechodzącej piłki, biało-czerwone miały setbola. W polu serwisowym pojawiła się Marlena Kowalewska, lecz posłała piłkę daleko w aut. Włoszki po skutecznym kontrataku Miriam Sylli wróciły na prowadzenie, a po zagrywce Egonu piłka otarła się o siatkę i Joanna Wołosz nie zdążyła zareagować. Egonu zdobyła dla swojego zespołu 23 punkty, najskuteczniejsza w polskiej drużynie była Smarzek-Godek (15). Zespoły Serbii i Turcji stworzyły widowisko godne finału mistrzostw Europy. Serbki od początku turnieju mecze rozgrywały w Ankarze i pewnie dlatego nie przestraszyły się dopingu i hałasu, jaki stworzyła 12-tysięczna publiczność. Po raz drugi w tym turnieju pokonały reprezentację gospodarzy, wcześniej w fazie grupowej także wygrały 3:2. Podopieczne trenera Zorana Terzica w ostatnich latach stały się potęgą siatkarską. Trzy lata temu w Rio de Janeiro zdobyły wicemistrzostwo olimpijskie, w 2017 roku triumfowały w mistrzostwach Europy, a przed rokiem zostały mistrzyniami świata. W Ankarze wygrały wszystkie dziewięć meczów. W pierwszym secie kluczowym momentem było pojawienie się w polu serwisowym Naz Aydemir Akyol. Serbki miały spore kłopoty z przyjęciem zagrywek Turczynki i gospodynie zdobyły cztery punkty z rzędu. Serbki zdołały jeszcze zmniejszyć straty do dwóch "oczek" (20:25), ale końcówka należała już do miejscowych. Kolejne odsłony to przewaga broniącego tytułu zespołu z Bałkanów, który w swoich szeregach miał znacznie bardziej doświadczone zawodniczki. Serbia miała więcej atutów w ataku - Brankica Mihajlovic, Tijana Boskovic i Stefana Veljkovic były momentami nie do zatrzymania. Zawodniczki trenera Giovanniego Guidettiego grały z poświęceniem w obronie, zagrywką próbowały "zamęczyć" rywalki, ale po trzech setach przegrywały 1:2. W czwartej odsłonie Serbki prowadziły 18:15 i chyba uwierzyły, że mecz jest już wygrany. Turcja wspierana przez kibiców doprowadziła do remisu, a w końcówce dwukrotnie zablokowana została liderka rywalek - Boskovic. Tie-break był kwintesencją całego finału - kibice przeżywali niezwykłą huśtawkę nastrojów. Emocje sięgały zenitu, a prowadząca spotkanie polska arbiter Agnieszka Michlic nie miała łatwego zadania, bowiem w decydującej partii obaj trenerzy - Terzic i Guidetti - często próbowali wywierać presję. Po asie Zehry Gunes było już 9:6 dla Turcji, ale potem przyszła seria serwisów Bianki Busy i to Serbki zbliżyły się do zwycięstwa. Przy stanie 14:12 Turczynki obroniły meczbola, lecz w kolejnej akcji wpadły w siatkę i Michlic zakończyła finałowy thriller. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama