Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 24 grudnia 2025 10:09
Reklama KD Market

Na jednej walizce. Wywiad z Magdą Linette

Z Magdą Linette specjalnie dla “Dziennika Związkowego” rozmawia Jan Pachlowski Magda Linette jedna z najlepszych polskich singlistek od kilku tygodni przebywa w Stanach Zjednoczonych. Nasza zawodniczka wróciła do udziału w tourach WTA. To najważniejszy teraz cykl przygotowań do US Open, który ma wystartować pod koniec sierpnia. Poznanianka miała ciekawą drogę, którą musiała przebyć, aby bez problemów dostać się do USA. Jan Pachlowski - W czasach pandemii międzykontynentalne podróże nie należą do łatwych. Zmagają się z tym szczególnie sportowcy. Jesteś tego przykładem... Magda Linette: - Gdy okazało się, że nie odbędzie się turniej Indian Wells w Kalifornii, a następnie Miami Open postanowiłam, że zostanę trzy miesiące na Florydzie i tam będę trenować. Wspólnie z moim trenerem i rodziną zdecydowaliśmy w marcu, że w trakcie pandemii to będzie najlepsze rozwiązanie. Po tym czasie poleciałam do Chorwacji. Nie wracałam do Polski, ponieważ wiedziałam, że mogłam mieć problemy z przelotem i nie chciałam ryzykować, gdyż najprawdopodobniej czekałaby mnie przymusowa kwarantanna. WTA bardzo się starała, żeby każdy zawodnik miał swobodny wstęp do Stanów Zjednoczonych. Jako profesjonalni sportowcy otrzymaliśmy taką specjalną przepustkę. W tym przypadku musiała trochę przejść przez papierkową robotę. Wracając z Chorwacji do USA, podczas przesiadki, uniknęłam krajów Unii Europejskiej, aby nie robić sobie niepotrzebnych problemów wynikających z tego, że obywatele oraz podróżni Strefy Schengen podczas pandemii nie mogą swobodnie wjeżdżać na teren USA. Dzięki tym wszystkim zabiegom ponownie jestem w Stanach Zjednoczonych. W Polsce ostatni raz byłam w listopadzie. Od tego czasu tak naprawdę jestem na jednej walizce. - To chyba duża radość, po tak długiej przerwie spowodowanej pandemią, wrócić na kort i do profesjonalnego grania? - W dzisiejszych czasach trzeba się cieszyć też z małych rzeczy, że w ogóle możemy znowu grać, a co za tym idzie zarabiać pieniądze. Mam ogromny szacunek do WTA i Amerykańskiej Federacji Tenisowej za organizacje turniejów w tak trudnych czasach. To jest olbrzymie wyzwanie. To daje nam możliwość rywalizacji. Zdawałam sobie sprawę, że powrót na kort będzie trudny. Ja nigdy nie byłam osobą, która przebojem ponownie wdziera się na areny tenisowe. Z każdym dniem myślę, że będzie lepiej. Solidnie trenowałam w czasie pandemii. Widzę dużą poprawę, więc zdecydowanie mój optymizm wzrasta. Czuję wiele pozytywów, ile elementów z treningu udaje mi się przenosić do meczów. Jestem bardzo bojowo nastawiona na kolejnych kilka tygodni. - Nie brakuje jednak opinii, że ze względu na wciąż rozwijającą się pandemię w Stanach Zjednoczonych, rozegranie wielkoszlemowego US Open na przełomie sierpnia i lipca, może okazać się ostatecznie niemożliwe. Z zawodów wycofuje się większość tenisistów ze ścisłej światowej czołówki... - Ja nie podzielam tego pesymizmu. Mam ogromną nadzieję, że wszystko będzie dobrze. US Open nie dojdzie do skutku, wtedy jak u któregoś z zawodników lub zawodniczek testy wykażą obecność koronawirusa. Mamy naprawdę bardzo solidne protokoły bezpieczeństwa. Są one bardzo restrykcyjne. Tenisistki pokazują, że można rywalizować w tych trudnych czasach bez zakażeń, albo im przeciwdziałać. Mamy za sobą już np. duży turniej w Palermo. Tam stwierdzono jeden przypadek Covid-19, ale bardzo szybko i skutecznie udało się go odizolować. Jeżeli wszystkie osoby związane z turniejem US Open, od zawodników po obsługę, będą przestrzegać ustalonych zasad, to zostaniemy wszyscy zdrowi. - Jaka twoim zdaniem rysuje się najbliższa przyszłość dla tenisa? - Dalej jest oczywiście zagrożenie, że tenis długo jeszcze nie wróci do normalności. Byłyby tego jednak bardzo złe konsekwencje na kolejne lata. Bardzo ważne jest, żeby nasza dyscyplina funkcjonowała normalnie. Wtedy w turnieje będą inwestować sponsorzy. Bardzo ważne jest, aby tenisowy Tour odbywał się cyklicznie, aby chciano w nas inwestować. To jest szczególnie ważne od tej strony biznesowej. Na samym początku jak usłyszałam, jak długa będzie przerwa w rozgrywaniu turniejów, to tak po prostu nie mogła tego wszystkiego objąć myślami. Trudno to było sobie uzmysłowić. Starałam się wtedy być jak najbardziej zajęta, wirtualnie nałożyłam sobie więcej zajęć, bo kończę studia i udało mi się trochę przyspieszyć ten proces. Musiałam się czymś zająć. To bardzo trudny czas dla nas wszystkich i musiałam się w tym wszystkim odnaleźć. - Jakie są twoje plany na najbliższe dni? - Po turnieju w Lexington zdecydowałam się z moim sztabem na 10-godzinną podróż samochodem do Nowego Jorku. Na miejscu w Kentucky miałam dwa tesy na Covid – 19 i oba były negatywne. Nie chcę więc bardziej ryzykować podczas podróży samolotem. Jadąc autem, można ograniczyć kontakt z innymi osobami do minimum. - Dziękujemy za rozmowę.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama