Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - Pogoń znów wygrała, wpadka Lecha, przełamanie Lechii

Piłkarze Pogoni Szczecin odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo w ekstraklasie. W sobotnim meczu 14. kolejki pokonali Zagłębie Lubin 1:0. Po czterech kolejnych porażkach Lechia Gdańsk wygrała z Cracovią 3:0, a wpadkę zaliczył Lech Poznań, ulegając Wiśle Kraków 0:1. Pogoń w ostatnim czasie spisuje się rewelacyjnie. "Portowcy" imponują przede wszystkim w obronie. W ostatnich pięciu meczach stracili tylko jednego gola, a w całym sezonie osiem. To najszczelniejsza defensywa w ekstraklasie. W meczu z Zagłębiem zwycięstwo Pogoni dał Michał Kucharczyk. Wprowadzony po przerwie na listę strzelców wpisał się w doliczonym przez sędziego czasie gry. W tabeli Pogoń jest obecnie druga z zaledwie punktem straty do prowadzącej Legii Warszawa. "Bardzo szczęśliwy, ale bardzo zasłużony koniec. Cały czas graliśmy piłką, trzymaliśmy piłkę, próbowaliśmy strzelić gola. Długo się nie udawało. O zwycięstwie zdecydowała więc głowa. Zespół ciągle rozwija mentalność zwycięzców. To wszystko było widać. Przykro byłoby dla nas zakończyć taki mecz i taki rok remisem" - powiedział trener Pogoni Kosta Runjaic. Pozytywnym akcentem rok udało się zakończyć Lechii. Podopieczni trenera Piotra Stokowca przegrali cztery poprzednie mecze i nawet nie udało im się w nich zdobyć bramki. Strzelecką niemoc przełamali dokładnie po 382 minutach. W Krakowie wygrali gładko po golach: Rafała Pietrzaka, Macieja Gajosa i Słowaka Jaroslava Mihalika. Godzenie rywalizacji w ekstraklasie i Lidze Europy kiepsko wyszło Lechowi. "Kolejorz" na początku sezonu zbierał pochwały za grę w pucharach, ale na krajowym podwórku potykał się często. W trzech ostatnich meczach wywalczył tylko punkt. Po upokarzającej porażce w środę u siebie z Pogonią 0:4, tym razem uległ na własnym stadionie Wiśle, dla której była to dopiero trzecia wygrana w sezonie. Zwycięstwo "Białej Gwieździe" zapewniła w 67. minucie jej ikona - Jakub Błaszczykowski. Lech w tabeli jest dopiero ósmy z dwunastoma punktami straty do Legii. Wisła odbiła się nieco od dolnych rejonów i teraz jest 12. Do sporej niespodzianki doszło w piątek, kiedy Legia przegrała u siebie ze Stalą Mielec 2:3. To była pierwsza ligowa porażka "Wojskowych" pod wodzą trenera Czesława Michniewicza, a także pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo mielczan. Stal wszystkie bramki zdobyła z rzutów karnych, które za każdym razem dyktowane były po faulach na Łukaszu Zjawińskim. Przed przerwą dwie "jedenastki" wykorzystał Maciej Domański, a w 60. minucie skutecznym wykonawcą był Grzegorz Tomasiewicz. Dla Legii w pierwszej połowie bramki zdobyli Bartosz Slisz i Tomas Pekhart. To był 13. w tym sezonie gol czeskiego napastnika, który przewodzi klasyfikacji strzelców. W drugiej części spotkania podopieczni Michniewicza nie stworzyli sobie praktycznie żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia gola. "To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Popełniliśmy dużo niewymuszonych błędów – technicznych z przyjęciem i podaniem, dużo niecelnych podań" - przyznał Michniewicz. Legia ma punkt przewagi nad Pogonią i dwa nad trzecim Rakowem Częstochowa. Stołeczny zespół straci prowadzenie, jeśli Raków w niedzielę pokona na wyjeździe Piasta Gliwice. Mielczanie są na 14. pozycji. Stal może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Pod wodzą zatrudnionego w listopadzie trenera Leszka Ojrzyńskiego rozegrała pięć spotkań z zespołami z górnej części tabeli i zdobyła w nich osiem punktów. W dobrych nastrojach rok zakończą także we Wrocławiu i Płocku. Śląsk już w czwartek wygrał u siebie z Wartą Poznań 2:1. Na gole Hiszpana Israela Puerto i Bartłomieja Pawłowskiego goście odpowiedzieli jedynie trafieniem Roberta Janickiego. Wrocławski stadion to prawdziwa twierdza. Podopieczni trenera Vitezslava Lavicki są na nim niepokonani. Z siedmu spotkań wygrali pięć, a dwa zremisowali. W tabeli zajmują obecnie czwarte miejsce z sześcioma punktami straty do Legii. Wisła Płock natomiast w piątek rozbiła na własnym obiekcie Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:1. Gospodarze już do przerwy prowadzili 3:0, a na listę strzelców wpisali się: Patryk Tuszyński, Alan Uryga i Czarnogórzec Dusan Lagator. W drugiej połowie "Górale" jeszcze bardziej skomplikowali sobie sytuację, bo za czerwone kartki boisko musieli opuścić Bartosz Jaroch i Michał Rzuchowski. Goście rozmiary porażki zmniejszyli dzięki samobójczemu trafieniu Lagatora, a wynik ustalił Mateusz Lewandowski. Podbeskidzie z zaledwie dziewięcioma punktami zamyka tabelę. Wisła jest 11. W niedzielę natomiast oprócz spotkania Piast - Raków, odbędzie się też Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze. Po zakończeniu 14. kolejki piłkarze udadzą się na zimową przerwę, która potrwa wyjątkowo krótko - do 29 stycznia. Obecny sezon ekstraklasy wyjątkowy jest także pod innymi względami. Po raz ostatni (o ile w przyszłości znów nie będzie reformy) występuje 16 drużyn. Od cyklu 2021/22 w rozgrywkach uczestniczyć będzie już 18 zespołów. W związku z tym w maju 2021 roku spadnie tylko jedna ekipa, a z pierwszej ligi awansują trzy. Z uwagi na krótszy niż zwykle sezon odbędzie się tylko 30, a nie - jak dotychczas - 37 kolejek. W przeciwieństwie do ostatnich lat nie będzie fazy finałowej, z podziałem na grupy mistrzowską i spadkową. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama