Mfazę podczas Australian Open rozgrywanego na twardych kortach w Melbourne Park.ariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski po raz pierwszy w karierze awansowali do półfinału turnieju zaliczanego do Wielkiego Szlema. We wtorek polscy tenisiści osiągnęli tę
"Cieszymy się, bo jeszcze tak daleko nie doszliśmy w Wielkim Szlemie, w dodatku na twardych kortach. Dotychczas najlepiej nam szło na +ziemi+, ale tutaj okazało się, że bardzo nam odpowiada taka średnio szybka nawierzchnia" - powiedział PAP Matkowski.
Fyrstenberg i Matkowski pokonali Australijczyka Ashleya Fishera i Amerykanina Justina Gimelstoba 6:2, 3:6, 6:3. Mecz trwał godzinę i 56 minut, a Polacy stracili dopiero drugiego seta w turnieju. Awans do półfinału dał im premię ponad 100 tysięcy dolarów do podziału.
"Największym atutem jest na pewno pewny i bardzo mocny serwis, który otwiera nam grę i sprawia, że dość łatwo wygrywamy wymiany przy swoim podaniu. Zresztą w każdym meczu mamy ponad 80- procentową skuteczność wygrywanych piłek przy pierwszym serwisie, a to mówi samo za siebie. Do tego trzeba dodać jeszcze pewny return, dzięki któremu udaje nam się wygrywać gemy także przy serwisach rywali" - powiedział Matkowski.
Polscy tenisiści odnotowali we wtorek pięć asów i tylko jeden błąd serwisowy, a także osiągnęli bardzo wysoki poziom 87 procent wygranych piłek przy pierwszym podaniu.
"Przed Australian Open nie wprowadzaliśmy zmian do naszej taktyki i nadal często gramy z głębi kortu, może trochę częściej niż kiedyś wykorzystujemy szanse na atak, jakie tworzą się w trakcie wymian - dodał. - Jesteśmy mocni i czujemy się tu bardzo dobrze, więc tak naprawdę półfinał jest sprawą otwartą. Na pewno nasi przeciwnicy są faworytami, więc czeka nas trudny mecz, ale już pokonaliśmy tu dwie naprawdę mocne pary. Wszystko jest możliwe tym bardziej, że będziemy grali bez żadnej presji"
W półfinale Polacy zmierzą się z Czechem Martinem Dammem i Leanderem Paesem z Indii (nr 7.), którzy we wtorek wyeliminowali parę rozstawioną z dwójką - Szweda Jonasa Bjoerkmana i Białorusina Maksa Mirnyja 3:6, 6:3, 6:4.
"Jest bardzo duża szansa, że zagramy w czwartek na jednym z największych stadionów Melbourne Park, a może nawet na korcie centralnym, bo Australijczycy bardzo lubią deble, pewnie dlatego, że sami odnosili wiele sukcesów właśnie w grze podwójnej - powiedział PAP Fyrstenberg. - Przed przyjazdem do Australii marzyliśmy o ćwierćfinale, a tuż przed turniejem trochę nieśmiało mówiliśmy, że wspaniale byłoby osiągnąć półfinał, no i to nam się udało. Teraz marzymy o finale, co chyba jest naturalne i w sumie dosyć realne. Bardzo dobrze nam się gra z wyżej sklasyfikowanymi deblami, bo wtedy zyskujemy dodatkową motywację i gramy +na luzie+. Zresztą podobnie powinno być w półfinale".
Wcześniej Polacy wygrali 6:3, 6:7 (6-8), 6:1 z Włochami Davide Sanguinettim i Potitio Starace, w drugiej rundzie wyeliminowali 6:2, 6:4 Czechów Frantiska Cermaka i Leosa Friedla (nr 10.), a w 1/8 finału pokonali 7:5, 7:5 debel rozstawiony z numerem piątym - Francuza Fabrice'a Santoro oraz Nenada Zimonjica z Serbii i Czarnogóry.
"Trudno powiedzieć czemu łatwiej przychodzi tu nam wygrywanie z rozstawionymi deblami niż z teoretycznie słabszymi parami. Być może właśnie dlatego, że gramy bez żadnego obciążenia, a to faworyzowane deble zaczynają grać nerwowo w decydujących momentach. My tak naprawdę nie mamy nic do stracenia, więc wciąż gramy swoje" - powiedział Fyrstenberg.
"Na pewno w czwartek nie będzie łatwo, bo dzisiaj Paes i Damm zagrali naprawdę fantastyczny mecz. Na pewno najbardziej musimy się obawiać Paesa, bo on powinien być zdecydowanie silniejszym punktem wśród naszych rywali. To jeden z najlepszych deblistów świata, który przez długie lata utrzymuje się w ścisłej czołówce - dodał Fyrstenberg. - Bardziej mnie martwi jednak to, że jeśli wejdziemy to finału, to będziemy musieli obciąć się +na zero+, bo tak założyliśmy przed przyjazdem do Melbourne. To Marcin wpadł na taki pomysł, a teraz chyba zaczyna tego żałować, ale jeśli nam się uda w czwartek, to będziemy musieli dotrzymać obietnicy. W sumie nie miałbym nic przeciwko temu, żebyśmy musieli to zrobić".
W maju 2003 roku Fyrstenberg i Matkowski odnieśli zwycięstwo nad Dammem, który wówczas grał z rodakiem Cyrilem Sukiem. Polacy wyeliminowali czeski debel w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa.
W Paryżu Mariusz i Marcin osiągnęli wówczas po raz pierwszy trzecią rundę w Wielkim Szlemie, ale w niej nie wykorzystali dwóch piłek meczowych i nie awansowali do ćwierćfinału.
Matkowski jest obecnie na 48., a Fyrstenberg na 50. miejscu w indywidualnym rankingu deblistów ATP "Entry Doubles". Natomiast Paes, który największe sukcesy odnosił w parze z rodakiem Maheshem Bhupathim, jest sklasyfikowany na 12., a Damm na 20. miejscu na świecie.
Rozmawiał: Tomasz Dobiecki








