Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 14 grudnia 2025 14:51
Reklama KD Market

Ryszard Stadniuk: odwrotu nie ma

Trzeba przynajmniej utrzymać osiągnięte w poprzednim roku wyniki, kiedy w rywalizacji mężczyzn Polska została sklasyfikowana na trzecim miejscu w świecie, mówi prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk. Najbliższe tygodnie kadrowicze spędzą na zgrupowaniach w Hiszpanii i Portugalii.


"Rok 2005 był najlepszym w historii polskiego wioślarstwa - powiedział PAP prezes PZTW. - W mistrzostwach świata w Japonii męska czwórka podwójna zdobyła złoty medal, a Robert Sycz i Paweł Rańda w dwójce podwójnej wagi lekkiej zajęli trzecie miejsce. Było też kilka miejsc punktowanych".


W opinii prezesa Stadniuka męska czwórka podwójna, Sycz i Rańda oraz męska ósemka i Ilona Mokronowska z Magdaleną Kemnitz w dwójce podwójnej wagi lekkiej "prezentują się na poziomie podium mistrzostw świata".


Ubiegłoroczne wyniki polskich wioślarzy oraz program przygotowań na ten sezon zostały dostrzeżone i docenione przez ministerstwo sportu.

"Otrzymaliśmy od władz sportowych takie środki, które pozwolą na objęcie centralnym przygotowaniem nie tylko najlepszych, ale również osady z tzw. bezpośredniego zaplecza reprezentacji, zawodniczki i zawodników młodych - powiedział szef polskiego wioślarstwa. - W lutym i marcu wyślemy na zgrupowania klimatyczne nasze kadry do Hiszpanii i Portugalii."


W Portugalii część osad będzie już mogła przygotowywać się na wodzie.


Tegoroczne mistrzostwa świata rozegrane zostaną pod koniec sierpnia w Anglii. W 2005 roku odbyły się w japońskim Gifu i sam wyjazd pochłonął dodatkowe pieniądze. W tym roku do Eton PZTW będzie mógł wysłać dodatkowe osady, gdyż podróż zaangażuje mniej pieniędzy.


Wielką wagę PZTW przywiązuje do współpracy ze środowiskiem akademickim. "Zazdrościmy krajom anglosaskim popularności wioślarstwa wśród studentów - powiedział prezes PZTW. - Bardzo byśmy chcieli, aby - jeżeli nie w każdej wyższej uczelni, to przynajmniej w tych największych - była ósemka wioślarska. Spotykamy się z przypadkami, i bardzo to nas cieszy, że wioślarze po zakończeniu kariery nie mają problemów ze znalezieniem pracy. Pracodawcy wychodzą z założenia, że jeżeli ktoś uprawiał ten ciężki sport, to ma już we krwi pracowitość, solidność, wytrwałość".


Słabością polskiego wioślarstwa jest brak w klubach nowego sprzętu. łodzie liczą często po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Nowa ósemka często kosztuje tyle co dobry samochód.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama