(AP) Zmuszony do ustąpienia z pozycji lidera republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów z powodu oskarżenia o nielegalne przekazywanie funduszy z krajowej puli GOPu na lokalne wybory w Teksasie i zamieszany w aferę superlobbysty Jacka Abramoffa, kongr. Tom DeLay został wynagrodzony godnym pozazdroszczenia miejscem w Komitecie Przyznawania Funduszy.
Co więcej, dostał się również do podkomitetu nadzorującego Departament Sprawiedliwości, który prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie skandalu z Abramoffem i jego koneksji z ustawodawcami. Ten sam podkomitet nadzoruje NASA, co ma dla DeLaya równie duże znaczenie, gdyż centrum to mieści się w jego okręgu wyborczym.
"Pozwolić DeLayowi na wejście do komitetu odpowiedzialnego za przyznawanie pieniędzy, to tak jakby Michaela Browna postawić z powrotem na czele FEMA", krytykował Bill Burton, rzecznik Demokratycznego Komitetu Kampanijnego Kongresu.
Osadzenie DeLaya w Komitecie Przyznawania Funduszy z którego zrezygnował przejmując funkcję lidera w 2003 roku umożliwiło odejście republikanina z Kalifornii Randyego "Dukea" Cunninghama, który w listopadzie przyznał się do przyjęcia $2.4 miliona w łapówkach za obietnice załatwienia rządowych kontraktów. (eg)
Coraz lepiej...
- 02/14/2006 02:53 AM
Reklama








