Załoga klasy Star Mateusz Kusznierewicz i Dominik życki rozpoczęła w czwartek odliczenie czasu do igrzysk w Pekinie. Obaj żeglarze mają nie tylko nadzieję zakwalifikować się do regat olimpijskich w 2008 r., ale - jak oświadczyli - ich celem jest walka o złoty medal.
"Bez pomocy państwa nie zrealizowalibyśmy naszych planów" - powiedzieli zgodnie obaj żeglarze prezentując nową łódkę zakupioną ze środków jakie Polski Związek żeglarski otrzymał z ministerstwa sportu.
W klasie Finn Mateusz Kusznierewicz wywalczył wszystkie możliwe tytuły - mistrza olimpijskiego (Atlanta), świata i Europy (wielokrotnie). W 1999 r. został wybrany najlepszym żeglarzem świata. Po zdobyciu w Atenach brązowego medalu chciał zakończyć "etap olimpijski", ale w końcu odstąpił od tego zamiaru i wspólnie z Dominikiem życkim, również utytułowanym zawodnikiem klasy Finn, rozpoczął karierę w klasie Star. Już w pierwszych regatach pokazali rywalom, że będą się liczyć w stawce. Polacy nie tak dawno zajęli piąte miejsce w regatach Bacardi Cup na Florydzie, uznawanych za nieoficjalne mistrzostwa świata.
Nowy jacht o wartości 200 tys. złotych (długość 7 m, szerokość 1,5 m, maszt 10 m, pow. żagla 28 m kwadratowych) został zbudowany we Włoszech specjalnie dla polskiej załogi z uwzględnieniem ich wymagań i preferencji. Od początku istnienia tej klasy wykonano ponad 8250 Starów. łódka Kusznierewicza i życkiego ma obecnie najwyższy numer - 8252.
"Trzeba także popatrzeć i na drugą stronę medalu, że bez wsparcia sponsorów nie moglibyśmy myśleć o udziale w igrzyskach olimpijskich" - podkreślił Kusznierewicz. - Klasa Star to taka skarbonka bez dna. Na każde regaty trzeba zmieniać przedni żagiel, tzw. fok, który kosztuje 800 dolarów, a nieraz trzeba to robić i na każdy wyścig, że nie wspomnę o linkach i pozostałym osprzęcie. Do tego dochodzą jeszcze podróże i transport łódki. To są ogromnie wydatki, które pokrywane będą nie tylko z budżetu państwa, ale także przez Polską Telefonią Cyfrową, Mercedes-Benz Warszawa i Omegę".
Mateusz Kusznierewicz dodał, iż odlicza już czas do igrzysk w Pekinie (pozostało 855 dni), ale stara się o tym często nie myśleć. "Na razie moje i Dominika życie toczy się od regat do regat. Najbliższe już 17 kwietnia w Neapolu. Będą to wiosenne mistrzostwa Europy".








