Odejście dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej
Przy takiej zmianie na stanowisku dyrektora CIA trudno obyć się bez porównań. Niebawem upłynie sześćdziesiąt lat od utworzenia wywiadu amerykańskiego (1947). Przed CIA były oczywiście służby wywiadowcze, ale pilnie potrzebna była skuteczniejsza służba w warunkach po drugiej wojnie światowej, bo zimna wojna, jako trzeci światowy konflikt na przestrzeni dwudziestego wieku, miała swoje wymagania. Do powołania CIA, różnie bywało z obecnością sowiecką w amerykańskich instytucjach rządowych, w atmosferze prosowieckiego nastawienia, praktycznie w najważniejszych miejscach. W opracowaniach historycznych pojawia się wiele osób jako sowieckich szpiegów. Na przykład, Harry Hopkins, którego Roosevelt wysyłał w tajnych misjach do Stalina, a któremu Truman powierzył jeszcze jedną tajną wyprawę do Moskwy w lipcu 1945 roku. Harry Hopkins był jedynym doradcą prezydenckim, który mieszkał w Białym Domu. Poza nim był też Joseph Lash, również skromny mieszkaniec Białego Domu, który cieszył się względami Eleanor Roosevelt. Był też Oskar Lange, późniejszy ekonomista w Polsce, także doradca ekonomiczny rządu Indii, wysyłany do Moskwy w tajnych misjach zleconych przez Roosevelta.
W terminologii amerykańskiej stanowisko, które opuścił Porter Goss, nazywa się director of central intelligence i z tej racji pełnione są obowiązki dyrektora Agencji. Jest to stanowisko, jak pisze tygodnik "Time", obrosłe legendami z czasów zimnej wojny, ale teraz znaczenie tego stanowiska jest przyćmione przez nowego przełożonego, to znaczy dyrektora wywiadu narodowego, którym jest John Negroponte. Tygodnik "Time" informuje, że złożenie rezygnacji miało miejsce w gabinecie kierownika prezydenckiej kancelarii, przy obecności Joshua B. Boltena. Odbyło się to tuż po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, piątego maja, o godzinie 9:30 rano i trwało trzy minuty. Sama rezygnacja została ogłoszona 50 minut wcześniej, aby uniknąć przecieków. Na spotkaniu z prasą i przed kamerami, prezydent Bush powiedział tego dnia, że Porter Goss był szefem CIA tylko na okres przejściowy, by dokonać zmian w organizacji, obciążanej winą za błędne informacje przed rozpoczęciem wojny w Iraku w marcu 2003 roku. Kamery pokazały prezydenta Busha siedzącego przed kominkiem w towarzystwie Portera Gossa, mającego 67 lat, pokazanego z profilu, wysokiego, szczupłego mężczyznę z charakerystyczną, zaczesywaną łysiną.
"Washington Post" i inne dzienniki piszą, że jego odejście odbywa się w atmosferze niezadowolenia z jego pracy, szczególnie z decyzji kadrowych. Prezydent Bush nie miał do niego zaufania od samego początku. Według NYT Goss nigdy nie był właściwym człowiekiem na właściwym stanowisku a jego odejście przyśpieszyły zmiany kadrowe w Białym Domu. W tej sprawie, jak piszą dzienniki, nie bez znaczenia są stosunki między Gossem jako szefem CIA a dyrektorem ds. wywiadu narodowego Johnem Negroponte jako przełożonym i prowadzącym poranne briefingi dla prezydenta Busha. To ostatnie usunęło Gossa w cień.
Wśród błędów byłego dyrektora wskazywana jest nominacja na stanowisko dyrektora wykonawczego w Agencji. Tym dyrektorem został Michael Kostiw, dwadzieścia lat temu zwolniony z Agencji za kradzież w sklepie. Po nim przyszedł Kyl "Dusty" Foggo, którego pracę bada wewnętrzna inspekcja w związku z aferą korupcyjną republikańskiego kongresmana (Randy "Duke" Cunningham, obecnie odbywający karę więzienia). Jak podaje "Washington Post", w najbliższym czasie oczekiwana jest rezygnacja Foggo z zajmowanego stanowiska. Gdy Goss kierował Agencją, kilkunastu pracowników na kierowniczych stanowiskach złożyło rezygnację, przeszło na wcześniejszą emeryturę bądź przeniesieni zostali do innej pracy. Obok tych skandali, atmosferą wokół Agencji pogarsza sprawa więzień, które Agencja miała utrzymywać poza granicami Stanów Zjednoczonych.
Goss został zwerbowany przez CIA w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych do pracy na stanowisku oficera prowadzącego (case officer). Później przeszedł do polityki. Po wyborze z ramienia Partii Republikańskiej z okręgu na Florydzie, przewodniczył Komisji ds. Wywiadu w Izbie Reprezentantów. Przygotowywał się do przejścia na emeryturę, gdy nastąpiły zamachy 11 września i wtedy wiceprezydent Cheney poprosił go, aby pozostał na swym stanowisku.
Oceniając pracę Gossa, NYT pisze, że dobry wywiad ma istotne znaczenie dla dobrej polityki zagranicznej i dlatego też zdaniem dziennika mianowanie Gossa nigdy nie było dobrym pomysłem. "W ciągu siedmiu lat jako przewodniczący Komisji ds. Wywiadu," pisze NYT, "w okresie, na który przypadły zamachy z 11 września i początek wojny z Irakiem, Goss nie sprawował dostatecznie skutecznego nadzoru. Sposób, w jakim kierował Agencją, spowodował ostre tarcia personalne i trudności z utrzymaniem morale. Jak na razie nie wiadomo, czy dokonał znaczących zmian". Tygodnik "Time" zaznacza, że jego odejście stanowi punkt kulminacyjny w wojnie o wpływy toczonej przez rywali, jakimi stali się Goss i Negroponte, chociaż jak pisze dziennik "Chicago Tribune", w przypadku Gossa sprawa rozwija się nie tyle na tle konfliktu osobowości (personality conflict), ile na tle konfliktu zaistniałego w ramach określonej struktury. Ponadto Goss nie mógł pogodzić się z odgrywaniem roli drugiego skrzypka w orkiestrze (second fiddle).
Do pracy na miejsce Gossa kandyduje kilka osób. Jedną z nich jest kobieta, Mary Margaret Graham, osoba, która musiała odejść z CIA, bo przegrała walkę o wpływy wewnątrz tej instytucji (turf war). Największe szanse na objęcie stanowiska ma generał Michael V. Hayden.
Hayden jest, jak dotychczas, głównym zastępcą Dyrektora Wywiadu Narodowego, czyli samego Johna Negroponte. Poprzednio, od 1999 roku, był dyrektorem Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency), znanej między innymi z tego, jak się mówi, że dysponuje technicznymi możliwościami podsłuchiwania rozmów telefonicznych z całego świata. "Washington Post" pisze, że generał cieszy się wielkim poparciem w Kongresie, ale mimo to czeka go trudne przesłuchanie w związku ze sprawą podsłuchiwania rozmów telefonicznych prowadzonych przez obywateli amerykańskich (na podstawie decyzji podjętej przez prezydenta Busha, teraz oskarżanego o naruszanie swobód obywatelskich). NYT zwraca uwagę na podziw, jakim darzy go Biały Dom i Kongres z uwagi na znakomity życiorys tego zawodowego oficera wywiadu wojskowego, wywodzącego się z sił powietrznych, specjalisty od wywiadu prowadzonego środkami technicznymi. Według tego dziennika nie ma on dobrych kontaktów z Sekretarzem Obrony, Donaldem Rumsfeldem. Za to, jak podaje tygodnik "Time", generała łączą przyjacielskie stosunki z wiceprezydentem Cheneym, stosunki oparte na wzajemnym zrozumieniu (jest na to angielskie słowo rapport). Podkreślając zdecydowaną postawę Haydena w obronie decyzji prezydenta Busha o podsłuchach, tygodnik podaje krótki życiorys generała.
Hayden wstąpił do czynnej służby wojskowej w 1969 roku, po studiach zakończonych licencjatem (B.A.) i stopniem magistra (M.A) na Duquesne University, prywatnym uniwersytecie katolickim w Pittsburghu, gdzie urodził się w rodzinie robotniczej w 1945 roku. Od 1969 roku jego życie układa się jak wzorowa kariera oficera, pracującego w wywiadzie wojskowym. Był dowódcą Agencji Wywiadu Sił Powietrznych (Air Intelligence Agency). Po trzydziestu latach służby, w tym w ambasadzie amerykańskiej w Bułgarii, został dyrektorem Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.
źródła:
o rywalizacji Portera Gossa z Johnem Negroponte i o nietrafionych decyzjach kadrowych Gossa w CIA za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 6 maja, artykuł "Goss Forced Out As CIA Director: Gen. Hayden Is Likely Successor", autorzy Dafna Linzer i Walter Pinkus, str. A01,
o generale Haydenie jako kandydacie na szefa CIA za dziennikiem "New York Times", wydanie na 6 maja, artykuł "Top CIA Pick Has Credentials and Skeptics", autorzy Scott Shane i Mark Mazzetti,
o pracy Portera Gossa jako szefa CIA w ocenie dziennika "New York Times", wydanie na 6 maja, artykuł redakcyjny "Porter Goss Departs",
o skandalach w CIA za czasów Gossa i o jego odejściu na skutek konfliktów strukturalnych za dziennikiem "Chicago Tribune", wydanie na 5 maja, artykuł "CIA chief abruptly quits", autor Stephen J. Hedges,
o zawodowej karierze gen. Micheala V. Haydena, kandydata na szefa CIA za tygodnikiem "Time", wydanie internetowe na 6 maja, artykuł "The Next Head of the CIA", autorzy Michael Allen i Timothy J. Burger.
Andrzej Niedzielski
Odejście
- 05/12/2006 04:21 PM
Reklama








