Miliony Włochów nie będą spać tej nocy. Spędzą ją na rozpoczętych natychmiast po zakończeniu transmisji z finału piłkarskich mistrzostw świata ulicznych zabawach na placach w całej Italii.
W Rzymie największy festyn trwa na terenie antycznego stadionu Circus Maximus, gdzie mecz z Francją na telebimach oglądało 150 tysięcy osób, w tym wielu cudzoziemców, przebywających na wakacjach w Wiecznym Mieście. Nie brakowało tam chwil napięcia, zwłaszcza po brutalnym faulu zadanym przez Zinedine'a Zidane'a Marco Materazziemu. W kierunku telebimów oburzeni kibice rzucali butelkami. Do poważniejszych incydentów nie doszło.
Zarówno w stronę starożytnego stadionu, jak i na wielkie rzymskie place zmierzają samochodami i na motorach dziesiątki tysięcy kibiców, by razem świętować zwycięstwo na mundialu. Wielu z nich trzyma w rękach flagi.
We włoskiej stolicy, podobnie jak we wszystkich miastach słychać wybuchy petard i niekończący się dźwięk klaksonów. Niebo rozświetlają pokazy sztucznych ogni.








