Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 24 lipca 2025 20:40
Reklama KD Market

Włochy i Francja wciąż żyją sprawą Zidane'a 11

Zinedine Zidane był "super arogancki" i "obraziłem go" - przyznał w obszernym wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" włoski piłkarz Marco Materazzi, który sprowokował Francuza i został przez niego znokautowany w niedzielnym finale mistrzostw świata.


"Trzymałem go za koszulkę tylko przez kilka sekund. Odwrócił się do mnie, mówił drwiąco, zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów w sposób super arogancki: ‘Jeśli naprawdę chcesz moją koszulkę, dam ci ją potem’ . Odpowiedziałem mu obraźliwie, to prawda" - opowiadał Materazzi.


Włoch nie chciał jednak ujawnić, co konkretnie powiedział Zidane'owi: "To były tego rodzaju obraźliwe słowa, jakich używałem dziesiątki razy, takie, jakie zawsze latają nad boiskiem".


Zaprzeczył doniesieniom mediów, że nazwał Zidane'a islamskim terrorystą ("Nawet nie wiem, kto to jest islamski terrorysta") albo że obraził jego siostrę lub matkę ("Dla mnie matka jest święta").


Niektóre media zatrudniły specjalistów od czytania z ust, by rozszyfrować słowa Materazziego. Jeden z nich utrzymywał w brazylijskiej telewizji "O Globo", że Materazzi nazwał siostrę Zidane'a "prostytutką". Według ekspertów cytowanych przez brytyjską prasę Włoch mówił o kapitanie reprezentacji Francji jako o "synu k... terrorystki".


Włoska prasa przypomniała, że Materazzi to znany prowokator. W lutym 2004 roku - pisze "La Stampa" - siedząc na ławce rezerwowych drażnił przez całą drugą połowę meczu ze Sieną obrońcę Bruno Cirillo, aż ten po końcowym gwizdku podbiegł do niego i uderzył go głową w twarz.


Zidane już drugi kolejny dzień milczał na temat incydentu, ale jego agent zapewnił, że piłkarz zabierze głos jeszcze w tym tygodniu.


We Francji emocje po przegranym finale mundialu najwyraźniej opadają. Z sondażu przeprowadzonego dla "Le Parisien" wynika, że 61 procent Francuzów wybacza Zidane'owi uderzenie Materazziego. Opinie francuskich mediów nie są już tak ostre jak w poniedziałek, gdy krytykowano zachowanie kapitana "Les Bleus".


Pobłażliwość dla Zidane'a wykazują również francuscy politycy. Prezydent Jacques Chirac oddał w poniedziałek hołd piłkarzowi, "którego podziwia cały naród", przyjmując go i innych zawodników reprezentacji w Pałacu Elizejskim.


To zdanie podzielają niemal wszyscy politycy pierwszego szeregu, a były premier Laurent Fabius szukał usprawiedliwienia dla piłkarza w... mitologii greckiej. "Mitologia grecka daje nam wyjaśnienie. Są bogowie, są ludzie i są pół-bogowie, którzy nazywają się herosami. Herosem jest syn boga i kobiety. Sądzono, że Zidane jest bogiem, ale okazało się, że mimo swych nadzwyczajnych zdolności jest śmiertelnikiem".

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama