W Nowym Jorku, z udziałem 14 zawodników, trwa bieg na najdłuższym w świecie dystansie - 4 988 km, równym odległości dzielącej metropolię na wschodnim wybrzeżu USA od Los Angeles.
Bieg odbywa się wokół jednego z bloków w nowojorskiej dzielnicy Queens. Zawodnicy okrążą go 5000 razy. Dziennie pokonują dwa maratony, w skwarze i deszczu. śpią tylko od północy do 6 rano.
51-dniowa impreza, odbywająca się po raz dziesiąty, jest sponsorowana przez zwolenników mistrza medytacji Sri Chinmoya, którzy uczą swych adeptów przekraczania umysłowych i fizycznych możliwości. Niektórzy naśladowcy filozofii Sri Chinmoya wybierają inne, wymagające niezwykłego hartu próby - przepłynięcie Kanału La Manche lub wspinanie się na najwyższe szczyty globu. Ci, którzy przybyli do Nowego Jorku, startują z mottem "Biegnij i Bądź. Bądź i Biegnij".
Każdego dnia pokonują dystans 97 km. Walczą z bolesnymi odciskami na stopach, biegną z bandażami na nogach, tracą wiele kilogramów na wadze, niewiele śpią. Muszą wytrzymać dwa miesiące. "Nie każdy może wspiąć się na Mount Everest i nie każdy może wziąć udział w takim biegu, ale dla wszystkich jest to wielkie wyzwanie. Dowodzi, że nie ma granic dla możliwości człowieka" - powiedział dyrektor przedsięwzięcia o znaczącej nazwie Self-Transcedence 3 100 Mile Race.








