Srebrny medalista piłkarskich mistrzostw świata z 1982 roku Janusz Kupcewicz uważa, że Polacy w znacznym stopniu ograniczyli sobie szanse na awans do finałów Euro 2008.
"Zostało jeszcze dużo spotkań, myślę jednak, że nasze szanse bardzo stopniały. Graliśmy dwa mecze u siebie i straciliśmy aż pięć punktów. Szkoda szczególnie punktów z Finlandią, ten mecz trzeba było wygrać. Serbia to groźniejszy zespół i myślę, że gdybyśmy mieli po tych dwóch spotkaniach cztery punkty, moglibyśmy być zadowoleni" - powiedział PAP Janusz Kupcewicz.
Zdaniem byłego piłkarza m.in. gdyńskiej Arki, w przypadku polskiej drużyny zawiedli asystenci Leo Beenhakkera.
"To tylko moje subiektywne zdanie, ale uważam, że po to są panowie Dziekanowski i Kaczmarek, aby proponować selekcjonerowi kandydatów do gry w kadrze. On sam miał zbyt mało czasu aby zapoznać się z formą wszystkich graczy, którzy mogliby wystąpić w reprezentacji. Chyba że Beenhakker sam podejmuje wszelkie decyzje" - zaznaczył.
Janusz Kupcewicz ocenia, że remis w spotkaniu z Serbią jest wynikiem sprawiedliwym. Polaków przed utratą większej liczby bramek uratował dobrze spisujący się w bramce Kowalewski, ale też "biało-czerwoni" mieli okazję do strzelenia goli.
"Są jednak przesłanki, że może być lepiej. M.in. Matusiak dowiódł, że warto na niego stawiać. Do czasu zmiany dobrze grał Golański. Nadal jednak poniżej oczekiwań spisują się doświadczeni zawodnicy, od których dużo się wymaga, tacy jak Dudek, żurawski czy Krzynówek. Mówi się, że Krzynówek zagrał dobre spotkanie, ja jednak oceniam go przez pryzmat jego potencjalnych możliwości i uważam, że stać go na lepszą grę" - podkreślił Kupcewicz.








