Dwie rozstawione tenisistki: Rosjanka Maria Szarapowa (nr 3.) i Belgijka Justine Henin-Hardenne (2.) spotkają się w finale wielkoszlemowego turnieju US Open (z pulą nagród 19,789 mln dol.) na twardych kortach w Nowym Jorku.
Szarapowa wyeliminowała w półfinale liderkę rankingu WTA - Francuzkę Amelie Mauresmo 6:0, 4:6, 6:0 w ciągu godziny i 36 minut. 19-letnia tenisistka z syberyjskiego Niagania po raz drugi w karierze osiągnęła finał imprezy zaliczanej do Wielkiego Szlema. W 2004 roku triumfowała na trawiastych kortach w Wimbledonie.
"Chyba byłam trochę zmęczona, ale nie widzę w wyniku niczego dziwnego. Ona rzadko się myliła, a ja zbyt często popełniałam niewymuszone błędy. Na tym polegała różnica między nami: ona zagrała dziś bardzo dobrze, mój tenis był daleki od tego co potrafię" - powiedziała Mauresmo, która w tym roku wygrała już dwa turnieje wielkoszlemowe: Australian Open i Wimbledon.
Pierwszy set trwał 24 minuty, a Rosjanka straciła w nim tylko dziesięć punktów, natomiast o losach drugiego (46 minuty) zadecydowało jedno przełamanie jej serwisu. W decydującej partii Szarapowa oddała rywalce tylko siedem punktów, w ciągu 25 minut.
"Grałam dziś bardzo mądrze i sprytnie wykorzystywałam wszystkie okazje do zdobywania punktów. Przy tym udało mi się uniknąć niepotrzebnych błędów w decydujących wymianach no i wytrzymała presję w końcówce" - dodała Szarapowa, która po raz piąty spotkała się z Mauresmo, ale dopiero po raz pierwszy pokonała 27-letnią Francuzkę.
"Gdy dziś przegrałam drugiego seta przez chwilę się przestraszyłam, że znów mnie pokona, ale później zaczęłam myśleć, że nie przegrałam dotychczas meczu, więc dlaczego nie miałoby to trwać nadal - powiedziała Szarapowa. - Miałam fatalny bilans meczów z Amelie i cieszę się, że udało mi się przerwać tę serię. Być może to dobry znak przed finałem, bo z Justine też nigdy nie szło mi zbyt dobrze".
Z pięciu dotychczasowych meczów przeciwko Henin-Hardenne, Rosjanka wygrała tylko raz w 2005 roku na twardych kortach w Miami. W czterech następnych urwała Belgijce jednego seta.
W pierwszym piątkowym meczu 1/2 finału Henin-Hardenne pokonała reprezentantkę Serbii Jelenę Jankovic 4:6, 6:4, 6:0, chociaż w drugim secie przegrywała już 2:4. W kolejnym gemie 21-letnia Jankovic popełniła podwójny błąd serwisowy przy piłce, która podwyższyłaby wynik na 5:2.
"Sama nie wiem co się ze mną stało, ale całkowicie zgubiłam koncentrację. Dzisiaj odebrałam wielką szkołę życia, choć jest to bardzo bolesne doświadczenie" - powiedziała Jankovic.
Ta sytuacja wyraźnie wytrąciła 21-letnią Serbkę z równowagi i od tego momentu całkowicie oddała inicjatywę w grze rywalce, przegrywając dziesięć ostatnich gemów meczu.
"Byłam dzisiaj bardzo zdenerwowana na początku meczu i nie mogłam znaleźć swojego rytmu uderzeń. Jej natomiast wszystko wychodziło i grała naprawdę znakomicie. Tak naprawdę poczułam się pewniej dopiero, gdy wyszłam na 5:4 w drugim secie - powiedziała po meczu 24-letnia Henin-Hardenne. - Wtedy poczułam jak mija mi napięcie i poczułam się swobodnie na korcie. Zrozumiałam też, że wróciłam z bardzo dalekiej podróży. Dalej grałam już swój tenis i to wystarczyło mi do wygranej".
W tym sezonie Belgijka po raz czwarty wystąpi w wielkoszlemowym finale. Przegrała bowiem decydujące mecze z Mauresmo w Melbourne i Londynie, ale triumfowała na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu.
Przed nią cztery wielkoszlemowe finały osiągnęły m.in. Szwajcarka Martina Hingis (1997), Niemka Steffi Graf (1988-89 i 1993) czy Amerykanki Monica Seles (1992), Martina Navratilova (1985 i 1987) i Chris Evert Lloyd (1984).








