Kalat, Afganistan (AP) Ku zdumieniu olbrzymiej większości społeczeństwa, która poparła wojnę w Afganistanie, gdzie uknuto spisek i szkolono terrorystów do ataku na Amerykę, lider republikanów w Senacie, gorący zwolennik zniesienia rządów Talibanu i wojny w Iraku, Bill Frist, niespodziewanie postawił na dyplomację.
W czasie wizyty w Afganistanie Frist doszedł do wniosku, że militarnie nigdy nie wygramy z talibańską partyzantką, wobec czego trzeba zadbać o ich serca i umysły poprzez włączenie talibów do afgańskiego rządu.
To, że ustawodawca z Tennessee przyznaje, że teraz dopiero poznał sytuację w Afganistanie, i to na podstawie briefingu, jest mocno żenujące. świadczy bowiem, że do tak ważnej decyzji, jaką jest rozpoczęcie wojny, nie przywiązywał większej wagi, a głosując za inwazją działał wyłącznie pod wpływem chęci zemsty za World Trade Center i Pentagon.
Dziś, równie bezmyślnie, wygłasza teorie, których w przyszłości może się powstydzić, choć nie jest zdolny do autokrytycyzmu. Tym razem republikański lider wyraził przekonanie, że talibowie powinni znaleźć się w rządzie Hamida Karzaia. "Jeśli tak się stanie, to znaczy, że odnieśliśmy sukces", diagnozował Frist. Senator z zawodu lekarz lubi wydawać diagnozy. Przekonaliśmy się o tym podczas hecy z pozostającą od kilkunastu lat w stanie wegetacyjnym Terri Schiavo, gdy jej mąż, Michael, powołując się na jej własne życzenia, postanowił odłączyć żonę od aparatury sztucznie podtrzymującej ją przy życiu.
Wbrew zdecydowanym opiniom lekarzyekspertów, że Terri nie ma najmniejszych szans na powrót do normalnego życia, sen. Frist, nie widząc pacjentki, oświadczył, że owszem takie szanse są. W rzeczywistości nie chodziło o Terri i jej rodzinę, lecz o przypodobanie się chrześcijańskiej prawicy stojącej murem za utrzymaniem kobietywarzywa przy życiu. Twarda postawa prawicy odnośnie ratowania ludzkiego życia zmienia się wraz z potrzebami. Znany na całym świecie i ogólnie szanowany kaznodzieja Bill Graham w rozmowie z Chrisem Matthew z MSNBC przemilczał pytanie o wojnę w Iraku, a na prośbę o wyrażenie opinii na temat dziesiątek ty sięcy cywilnych ofiar wojny stwierdził: "każdy musi umrzeć, bez względu na to, jak". W tym momencie stało się jasne, że dla tego superchrześcijanina ważniejsze jest, by w ręce kobiet nie dostały się przeciwciążowe tabletki znane jako "morning after", niż życie Irakijczyka.
Wracając do pana Frista. Jego ostatnia diagnoza w sprawie Afganistanu ma takie same logiczne podstawy jak ta o Terri Schiavo. Z tą różnicą, że kobieta nie wykazywała objawów życia, a talibowie owszem. Mamy więc do czynienia z kolejną diagnozą Frista, przystosowaną do aktualnych potrzeb, przy czym ciężar podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie "uleczenia" Afganistanu, senator pozostawia prezydentowi Karzaiowi. Frist dowiedział się, że talibów jest zbyt wielu i cieszą się zbyt dużym poparciem, by można ich było pokonać na polu bitwy. Jednym słowem, Frist uważa, że skoro nie można się z nimi rozprawić, to trzeba dopuścić do władzy. A przecież wszystko to, o co walczymy, zostanie na swoim miejscu, z wyjątkiem zrujnowanych budynków i wdów, skazanych na utrzymywanie siebie i swoich dzieci żebraniem.
Prezydent ogłosi "mission accomplished". Uzasadni to powstaniem rządu jedności narodowej. I wszystko zacznie się od początku... do następnego razu, gdy zabraknie nam cierpliwości do czekania na wyniki powolnego procesu wygrywania serc i umysłów.
Elżbieta Glinka
Diagnoza sen. Frista
- 10/04/2006 07:10 PM
Reklama








