Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 17 grudnia 2025 00:53

Wojna, skandal i wybory

To, co można sensownie powiedzieć o amerykańskiej obecności wojskowej w Iraku, zostało już w znacznej mierze powiedziane. Może nie całkiem jednoznacznie i nie do końca. Może też nie całkiem krytycznie, ze wskazaniem na podstawowe błędy popełnione w minionych trzech latach.

Do tych krytycznych głosów dołącza teraz dziennik "Washington Post", teraz  to znaczy na pięć tygodni przed wyborami uzupełniającymi 2006 roku. Dziennik podaje taką minianalizę sytuacji militarnopolitycznej, nie uciekając od ostrych słów. Jego artykuł redakcyjny jest, tak naprawdę, receptą na przegranie wojny (taki ma zresztą tytuł).

Sytuację w Iraku określa wiele czynników. Dla dziennika najwyrażniejszymi są: Sunnici nie chcą pogodzić się ze statusem mniejszości (wszak w ich rękach była władza od 1920 roku, gdy Winston Churchill z trzech byłych prowincji imperium tureckiego utworzył jedno państwo i powierzył Sunnitom władzę, zakończoną dopiero upadkiem Saddama Husseina); wyznawcy obrzędku szyickiego prą do władzy nieustępliwie, bo tak długo ktoś inny nimi rządził; wreszcie brak przywódców, którzy nie tylko byliby kompetentni, ale też mogli wpływać inspirująco na społeczeństwo, przez trzydzieści lat zamknięte w systemie represji.

To jest podstawa wyjściowa, gdy Ameryka podjęła decyzję o wkroczeniu. Jednak sukcesu nie ma, bo wojna prowadzona jest przy poważnym i szokującym braku kompetencji ze strony administracji. I tu dziennik wylicza: przystąpienie do działań bez planu na okres po zakończeniu działań bojowych (to znaczy, po 1 maja 2003 roku) oraz fatalne wykonawstwo ze strony władzy okupacyjnej, powołanej z opóźnieniem (najpierw była grupa, która źle pracowała pod dowództwem generała Jayąa Garnera, później przyszła władza okupacyjna pod kierownictwem Paula Bremera).

Dla poparcia takich ocen dziennik sięga po argumenty z trzech najnowszych publikacji. Zmonopolizowanie przygotowań irackich, wielokrotnie błędne oceny taktyczne czy też w zakresie zasobów niezbędnych do sukcesu, ignorowanie opinii doradców  takie zarzuty stawia Rumsfeldowi znany dziennikarz Bob Woodward w swej książce "State of Denial".

To się pokrywa z opinią o wykluczeniu Departamentu Stanu z prac przygotowawczych, za urzędowania Rumsfelda, bez własnych projektów Pentagonu, co spowodowało błędy władzy okupacyjnej  jak w książce pt "Fiasco", autor Thomas E. Ricks. O doborze ludzi do władzy okupacyjnej na podstawie przynależności politycznej do Partii Republikańskiej, a nie na podstawie doświadczenia i fachowości, o powierzaniu dwudziestoparoletnim pracownikom kontroli na budżetem nowych władz irackich  jak w książce pt. "Imperial Life In the Emerald City", autor Rajiv Chandrasekaran, szef biura dziennika w Bagdadzie.

Jak dalej pisze dziennik, wszystkie argumenty potwierdzają triumf ideologii i arogancji nad pragmatyką. Przez ponad trzy lata Donald Rumsfeld popełnia te same błędy, ale prezydent Bush nie zdecydował się na odwołanie go, wbrew opinii swego najbliższego doradcy. Dziennik powołuje się na opinię Boba Woodwarda, który stwierdza, że Donald Rumsfeld utracił zaufanie dowódców wojskowych, którymi kieruje ze swego stanowiska. Wycofanie z Iraku jest sprawą niebezpieczną, ale tak samo niebezpieczne jest to, dodaje dziennik, że Dick Cheney i Donald Rumsfeld nadal nie chce pogodzić się z rzeczywistością.
Skandal seksualny, którego dopuścił się Mark Foley, republikański kongresman z Florydy, jest już powszechnie znany, praktycznie na całym świecie.

Zrezygnował on ze swego stanowiska w dniu 30 września, bo opinia publiczna nie ścierpi, gdy ustawodawca usiłuje "podrywać", w ramach praktyk homoseksualnych, któregoś z młodych ludzi zatrudniających się jako gońcy w Izbie Reprezentantów. Najważniejsze są polityczne konsekwencje skandalu, w tym, jak pisze dziennik "New York Times", sytuacja obecnego speakera Izby, Dennisa Hasterta, republikanina z Illinois. Czołowi politycy z Partii Republikańskiej są przekonani, wg NYT, że Hastert nie przeżyje politycznie, bo o zachowaniu Foleya był informowany już w ubiegłym roku i nie podjął żadnych działań.

Według tych polityków, najlepszym rozwiązaniem byłoby osobiste oświadczenie speakera, że pozostanie na stanowisku do końca bieżącego roku i że nie będzie się ubiegać o ponowny wybór na to stanowisko w składzie przyszłej Izby Reprezentantów. Dziennik pisze, że wyraźnie daje się odczuć napięcie wśród kongresowego kierownictwa, że pojawiają się wezwania do przeprowadzenia pełnego dochodzenia, przed wielką ławą przysięgłych. Prezydent Bush wystąpił z publicznym poparciem dla Hasterta, ale w tym celu, jak pisze NYT, aby wyrazić mu wdzięczność za lojalną postawę wobec republikańskiej administracji.

Badania opinii publicznej pokazują, że po wybuchu tego skandalu oraz po rozwoju wydarzeń w Iraku poparcie dla prezydenta Busha spada ponownie, tym razem z poziomu 42 do 39 procent w ciągu miesiąca. Związane są z tym prognozy dla Partii Demokratycznej. Jak pisze komentator George F. Will w dzienniku "Washington Post", skandal Foleyąa zadaje podwójnie śmiertelny cios prawicy religijnej (religious right), znajdującej się na politycznej fali wznoszącej, ale mimo iż odnosi się wrażenie, że reakcje przedstawicieli Partii Republikańskiej są bardziej wykalkulowane, nie zawierają szczerości.
Komentator wylicza, że Partia Demokratyczna potrzebuje tylko trzynaście miejsc, żeby zdobyć większość w nowej Izbie.

Nazwisko Foleya nadal jest na liście kandydatów wyborczych z Florydy, ale zwycięstwo Republikanina w tym okręgu nie jest prawdopodobne. Ponadto Jim Kolbe, republikanin ze stanu Arizona, ogłosił przejście na emeryturę  ponieważ kandydatem na to miejsce jest Republikanin, którego postać całkowicie nie nadaje się do zwycięstwa wyborczego, zakładać można, że i to miejsce ze stanu Arizona przypadnie demokratom. Jeśli po wydarzeniu z Foleyem, demokratom nie uda się zdobyć trzynastu miejsc, ich partia powinna się zająć inną działalnością  jak pisze komentator.

źródła:
- o rywalizacji sunnickoszyickiej i o braku przywódców w Iraku, o braku kompetencji i o błędach Donalda Rumsfelda (monopolizacja prac i wykluczenie Departamentu Staniu) w prowadzeniu irackiej wojny opartym na triumfie ideologii nad pragmatyzmem, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 4 października, artykuł redakcyjny "How To Lose a War",
- o politycznych konsekwencjach skandalu seksualnego w Izbie Reprezentantów (ew. odejście Dennisa Hasterta, dochodzenie i spadek aprobaty dla prezydenta Busha), za dziennikami 1) "The Los Angeles Times", wydanie na 4 października, artykuł "Foley Case Shakes GOP", autorzy Janet Hook i Ronald Brownstein; 2) "The New York Times", wydanie na 4 października, artykuł "Hastert Fights to Save His Job", autorzy Carl Hulse i Jeff Zeleny,
- o perspektywach zdobycia trzynastu miejsc zapewniających demokratom większość w Izbie Reprezentantów, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 5 października, artykuł "What Goeth Before the Fall", autor Georgie F. Will, str. A33.
Andrzej Niedzielski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama