Zarząd Polskiego Związku Szermierczego (PZS) zdecydował o zwołaniu Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów. Inicjatorzy tej uchwały postulują ponowny wybór prezesa i zarządu związku. Według szefa związku Adama Lisewskiego, wyborów nowych władz podczas zjazdu nadzwyczajnego nie przewiduje statut związku. Termin zjazdu nie został jeszcze ustalony.
"Uchwała o zwołaniu Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów została podjęta pochopnie, a w dodatku w mało elegancki sposób, gdyż nie wszyscy członkowie zarządu byli obecni na posiedzeniu - powiedział PAP prezes PZS Adam Lisewski. - Poza tym, moim zdaniem, uchwała jest nieważna, ponieważ zjazd nadzwyczajny musi zostać zwołany w określonym celu, a statut związku nie przewiduje, by można było podczas niego skrócić kadencję i wybrać nowe władze".
"W najbliższych dniach wszystko będzie jasne, bo sprawą zajęli się prawnicy" - dodał Lisewski, który funkcję prezesa sprawuje od 1980 roku, z czteroletnią przerwą (1988-92).
Zdaniem członków 11-osobowego zarządu, którzy opowiedzieli się przeciwko prezesowi i zdecydowali o zwołaniu nadzwyczajnego zjazdu, minione dwa lata pokazały, że związek wymaga poważnych zmian organizacyjnych i personalnych.
"Większość członków zarządu - wynik głosowania 6:3 - doszła do wniosku, że dwa lata pracy obecnych władz nie przyniosło pozytywnych efektów. Co więcej, pośrednio negatywnie odbiło się na wynikach polskich szermierzy, m.in. na ostatnich mistrzostwach świata (reprezentanci Polski nie zdobyli medalu po raz pierwszy od 15 lat - przyp. PAP). Uznaliśmy, że czas poddać się weryfikacji środowiska, które powinno ocenić działalność zarządu i w demokratyczny sposób opowiedzieć się za kontynuacją dotychczasowego sposobu działania bądź zdecydować, że zmiany są konieczne" - powiedział PAP członek zarządu PZS, były znakomity florecista Adam Krzesiński.
"Niedługo rozpoczynają się bardzo trudne eliminacje do igrzysk w Pekinie. To ostatnia chwila, by coś poprawić, choć zdaję sobie sprawę, że efekt zmian może być widoczny dopiero przed kolejną olimpiadą - w Londynie w 2012 roku" - dodał.
Jego zdaniem zarzuty natury formalnej prezesa Lisewskiego są bezpodstawne. "Naszym zdaniem statut związku precyzyjnie określa, że nadzwyczajny zjazd nie może skrócić czteroletniej kadencji, ale nie ma przeciwwskazań, by wybrać nowe władze, które będą działać do formalnego końca kadencji. Zresztą zwróciliśmy się już do Departamentu Prawnego Ministerstwa Sportu o opinię w tej sprawie" - zakończył Adam Krzesiński.








