Z powodu korków ulicznych w Moskwie, piłkarze Spartaka dojechali ... metrem w okolice stadionu na łużnikach, na którym we wtorek przegrali mecz Ligi Mistrzów z Interem Mediolan (0:1). Większość z nich rzadko korzysta z tego środka transportu.
"Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem w podobnej sytuacji. Ale nie było wyjścia. Nie dało się jechać autobusem. W ciągu 45 minut pokonaliśmy chyba 50 metrów. Policjanci pozwolili skorzystać nam z podziemnego transportu za darmo. Trochę było za gorąco" - powiedział kapitan Spartaka Jegor Titow, który nie jeździ metrem od początku lat 90.
Austriacki obrońca moskiewskiej drużyny Martin Stranzl po raz pierwszy jechał metrem w stolicy Rosji. "Byłem zszokowany liczbą ludzi, obecnych w wagonikach" - dodał.
"Obawiałem się, czy żaden z zawodników nie zagubi się w metrze. Przecież większość z nich wcześniej nie była w tym miejscu. Na temat czekającego nas spotkania rozmawialiśmy w wagonie" - powiedział trener Władimir Fiedotow.
Zespół Spartaka późno przybył na stadion, nie miał czasu na dokładną rozgrzewkę, a konsekwencje były opłakane. Jedyną bramkę stracił w ... 58. sekundzie po strzale Julio Ricardo Cruz (pokonał Wojciecha Kowalewskiego).








