Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 16 grudnia 2025 06:10

Masters Cup

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski ponieśli drugą porażkę w Grupie Złotej w turnieju Masters Cup ATP (z pulą nagród 750 tys. dol.). W środę polscy tenisiści, rozstawieni z ósemką, przegrali 3:6, 7:6 (7-4), 3:6 z Francuzem Fabricem Santoro i Serbem Nenadem Zimonjicem (para numer 5.).


Spotkanie trwało dwie godziny i 16 minut, a Santoro i Zimonjic zakończyli je wykorzystując piątą piłkę meczową.


"Wyrównany mecz, który mogliśmy wygrać, ale oni znów potwierdzili, że jeszcze są od nas trochę lepsi. Myślę, że potrzebujemy jeszcze roku gry wśród czołowych debli, żeby z nimi zacząć na dobre wygrywać. Na razie udało nam się to tylko raz, a pozostałe mecze przegraliśmy" - powiedział PAP Fyrstenberg.


Było to szóste spotkanie obydwu par w tym roku, a po raz piąty zwyciężyli Francuz i Serb. Fyrstenberg i Matkowski pokonali ich tylko raz w trzeciej rundzie Australian Open. W styczniu, właśnie w Melbourne, odnotowali najlepszy wynik w Wielkim Szlemie, osiągając w Melbourne półfinał.


"Są od nas bardziej doświadczeni, trochę lepsi technicznie i znacznie silniejsi, to szczególnie widać było przy wymianach piłek przy siatce. W ostatnich sezonach znacznie poprawiliśmy ten element gry, ale wciąż nam sporo brakuje do najlepszych, jak choćby bracia Bryanowie, którzy są mistrzami wolejów wśród deblistów - dodał Fyrstenberg. - Poza tym Santoro mocno bitymi piłkami, a Zimonjic potężnym serwisem spychali nas już na początku wymiany do defensywy i wtedy nie mogliśmy grać tego, co najbardziej lubimy. Mimo to były fragmenty meczu, kiedy udawało nam się przejmować inicjatywę".


W całym meczu Fyrstenberg i Matkowski odnotowali sześć asów, przy 13 po stronie rywali, a także popełnili dziewięć podwójnych błędów serwisowych, podczas gdy Santoro i Zimonjic o dwa mniej.


"Podstawową przyczyną porażki był słaby procent pierwszego serwisu, zresztą mieliśmy ten sam problem w pierwszym meczu. Co prawda dzisiaj zagraliśmy lepiej niż dwa dni temu, ale nie trafiając pierwszego podania, przy drugim byliśmy narażeni na agresywniejsze returny i tym samym przeciwnicy mogli nas spychać za linię główną" - powiedział Fyrstenberg.


W poniedziałek Polacy przegrali w Szanghaju 3:6, 4:6 ze Szwedem Jonasem Bjoerkmanem i Białorusinem Maksimem Mirnyjem, drugą parą w rankingu ATP "Double Race". W piątek czeka ich spotkanie z Markiem Knowlesem z Bahamów i Kanadyjczykiem Danielem Nestorem (nr 3.).


"Mamy na koncie dwie porażki, więc nasze szanse na awans do półfinału są już minimalne, rzędu kilku procent. Musielibyśmy liczyć na korzystny układ wyników piątkowych meczów, czyli pokonać Knowlesa i Nestora w dwóch szybkich setach i liczyć na łatwą porażkę Santoro i Zimonjica z Bjoerkmanem i Mirnym. Wtedy będzie istotna liczba gemów - dodał. - Jednak nie myślimy o tym i nie kalkulujemy, tylko postaramy się wyjść w piątek na kort i rozegrać dobry mecz. Ponieśliśmy tu dwie porażki i być może to jest +frycowe+ jakie musimy zapłacić w naszym debiucie w Masters Cup, ale nie mamy nic do stracenia, więc zagramy +na luzie+".


Polacy spotkali się z Knowlesem i Nestorem, którzy występują razem już od 12 lat, trzykrotnie, ale tylko raz udało im się ich pokonać, w styczniu w Sydney. W październiku przegrali z nimi w tie-breaku mistrzowskim 8:10 w finale turnieju ATP w Bazylei, chociaż prowadzili w nim 8:6.


"Poza Bryanami, czołówkę debli stawią zawodnicy grubo po trzydziestce, z dużym doświadczeniem turniejowym. My dopiero je zdobywamy, ale za to kiedy patrzymy na nich, to wiemy, że przed nami jest jeszcze kilka lat gry. Trudno spodziewać się rewolucji, ale pewnie w najbliższym czasie tacy gracze jak Knowles, Nestor czy Bjoerkman, zaczną myśleć o tenisowej emeryturze. Wtedy otworzy się droga dla nas" - powiedział 26-letni Fyrstenberg, starszy o rok od Matkowskiego.


"Na razie jesteśmy ósmą parą świata i musimy trochę jeszcze popracować nad tym, żeby wspiąć się wyżej w rankingu. W tym roku zrobiliśmy duży postęp i teraz trudniej oczekiwać kolejnych wielkich skoków, ale powinniśmy dalej się rozwijać i grać coraz lepiej - dodał. - Myślę, że w przyszłym roku powinniśmy się znów zakwalifikować do Masters Cup i być może wtedy pójdzie nam lepiej niż w tegorocznym debiucie".

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama