Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że w czasie meczu drużyn Labe i Nzerekore w niedzielne popołudnie sędzia pokazał jednemu z piłkarzy czerwoną kartkę w 84. minucie, co wywołało protesty niektórych kibiców. Według niektórych źródeł chodziło nie o kartkę, a o rzut karny, jeszcze inne piszą o bramce.
Na trybunach doszło do starć kibiców, część wrzucała kamienie na boisko. Służby bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego, a fani zaczęli w popłochu uciekać. Niektórzy wbiegli na murawę.
W Nzerekore rozgrywany był turniej w hołdzie dla wojskowego przywódcy Gwinei Mamady'ego Doumbouyi.
To kolejny z dramatów, do jakich doszło na piłkarskich stadionach na świecie w ostatnich kilkudziesięciu latach.
W Europie największym echem odbiła się tragedia na brukselskim stadionie Heysel. 29 maja 1985 roku na oczach milionów telewidzów, w wyniku burd pseudokibiców Liverpoolu oraz Juventusu Turyn, zginęło 39 osób, a ponad 400 zostało rannych. Niektórzy zginęli w bezpośredniej walce między sympatykami obu zespołów, inni zgnieceni przez uciekających, a niektórzy zostali przygnieceni przez zawaloną trzymetrową ścianę.
Natomiast 15 kwietnia 1989 w Sheffield podczas zamieszania i tumultu w trakcie meczu Liverpool - Nottingham Forest śmierć poniosło 95 osób.