Kobe Bryant usunął w cień Gilberta Arenasa i poprowadził Los Angeles Lakers do zwycięstwa nad Washington Wizards 118:102 w najciekawszym sobotnim meczu ligi koszykówki NBA.
W pojedynku czołowych strzelców ligi, którzy już trzykrotnie w tym sezonie uzyskiwali co najmniej 50 pkt, lepszy okazał się Bryant - 39 pkt.
Arenas, który 19 grudnia w Los Angeles popisał się niebywałą skutecznością (aż 60 pkt), tym razem przed własną publicznością często pudłował. Na 29 rzutów z gry tylko dziewięć razy trafił do kosza. Lepiej mu szło z linii rzutów wolnych i zakończył mecz z dorobkiem 37 pkt.
Bryant krytykował Arenasa po grudniowej potyczce, określając jego rzuty jako "koszmarne". W sobotę triumfował. Po końcowym gwizdku grzmotnął się w piersi, pokazując miejscowym kibicom kto jest numerem 1 w lidze.
Po serii dziesięciu zwycięstw w swojej hali Phoenix Suns ponieśli pierwszą porażkę. Liderzy dywizji Pacyfiku ulegli ekipie Utah Jazz 105:108. Decydującą akcję, na 5 sekund przed końcem spotkania, przeprowadził Turek Mehmet Okur.
Okur okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem meczu. Zdobył łącznie 29 pkt, a Deron Williams dodał 28. W zespole gospodarzy wyróżnił się Amare Stoudemire - 28 pkt i 10 zbiórek. Suns grali bez obrońcy Raji Bella, który odniósł kontuzję kolana.








