W starciu ósmej w tabeli 1. ligi Polonii Warszawa ze znajdującą się w strefie spadkowej ekstraklasy Puszczą Niepołomice różnica klas długo nie była widoczna, a przez sporą część meczu lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. W miarę upływu czasu w drugiej połowie inicjatywę zaczęła przejmować drużyna z Małopolski, ale nawet wtedy stołeczni wyprowadzali groźne kontry. Ostatecznie niżej notowana drużyna musiała jednak uznać po dogrywce wyższość faworyta, który zakwalifikował się do półfinału piłkarskiego Pucharu Polski po raz pierwszy w historii.
W pierwszej połowie oba zespoły grały z zaangażowaniem i wysoką koncentracją w obronie, ale brakowało dokładności w ofensywie, dlatego okazji bramkowych praktycznie nie było. To zmieniło się po przerwie - na początku drugiej części gry błąd popełnił bramkarz gości Michał Perchel, który zbyt słabo wypiąstkował piłkę po dośrodkowaniu Marcina Kluski, a Krzysztof Koton skorzystał z tej pomyłki i dał Polonii prowadzenie (49.).
Trener Tomasz Tułacz zareagował, wprowadzając na boisko trzech nowych piłkarzy, a po kolejnych kilku chwilach czwartego - Antoniego Klimka. To właśnie on odegrał ważną rolę przy wyrównującym golu dla Puszczy, dokładnie zgrywając piłkę głową do Hermana Barkouskiego, który musiał tylko "wepchnąć" ją do pustej bramki (63.).
Kwadrans później Barkouski trafił do siatki po raz drugi, ale sędziowie dopatrzyli się minimalnej pozycji spalonej białoruskiego napastnika i nie uznali bramki. Analiza VAR potwierdziła pierwotną decyzję arbitrów boiskowych.
Końcówka należała już zdecydowanie do gości, którzy mieli dwie znakomite okazje, aby uniknąć dogrywki. W doliczonym czasie najpierw główką w stronę bramki uderzył Dawid Szymonowicz, ale Bartłomiej Poczobut wybił piłkę z linii bramkowej, a po chwili bramkarz gospodarzy Mateusz Kuchta wygrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Cholewiakiem. Krótko po tym sędzia zakończył drugą część spotkania.
W drugiej połowie dogrywki Szymonowicz był już skuteczniejszy przy główce po dośrodkowaniu Ukraińca Romana Jakuby (108.). Kuchta dotknął wprawdzie piłki, ale ta prześlizgnęła mu się pod barkiem i wtoczyła się do bramki.
Od tego momentu Puszcza skupiła się wyłącznie na obronie i niewiele brakowało, aby ją to zgubiło. Napór gospodarzy dał im serię rzutów rożnych, a po jednym z nich Kacper Śpiewak oddał mocne i celne uderzenie głową. Dobrze ustawiony Perchel wypiąstkował jednak piłkę tuż sprzed linii bramkowej.
W końcówce Polonia miała jeszcze rzut rożny, a w pole karne rywali pobiegł nawet bramkarz Kuchta, ale gospodarzom nie udało się doprowadzić do wyrównania.
"Duże uznanie dla rywala, bo pokazał się z bardzo dobrej strony, ale pierwszy w historii awans bardzo nas cieszy. Przetrwaliśmy cięższe momenty, których na szczęście nie było dużo, bo nawet gol dla Polonii padł po indywidualnym błędzie" - powiedział Szymonowicz na antenie TVP Sport.
To oznacza, że w tym sezonie na pewno nie dojdzie do derbów Warszawy, które przy innym rozstrzygnięciu w czwartek byłyby możliwe w półfinale lub finale. Obok Puszczy i Legii, do najlepszej "czwórki" rozgrywek awansowały też Pogoń Szczecin oraz pierwszoligowy Ruch Chorzów.
Losowanie par półfinałowych zaplanowano na niedzielny wieczór. Mecze odbędą się 1-2 kwietnia, a finał - 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie.