Fantastyczne widowisko stworzyli Prevc i Norweg Marius Lindvik, mistrz świata z obiektu normalnego. W pierwszej serii obaj skoczyli po 138 m, a liderem, z przewagą zaledwie 0,7 pkt, był Słoweniec.
W finale najpierw Lindvik uzyskał 139,5 i wysoko zawiesił poprzeczkę rywalowi. Prevc skoczył jednak jeszcze metr dalej i ostatecznie wygrał o 4,7 pkt.
Epilog tej rywalizacji został dopisany już kilkadziesiąt minut po jej zakończeniu. Lindvik został bowiem zdyskwalifikowany za manipulacje przy kombinezonie. Z tego samego powodu zdyskwalifikowano też jego rodaka Johanna Andre Forfanga, który był piąty.
Hoerl (134 i 137 m) był gorszy od zwycięzcy o 15,2 pkt, a Kobayashi (135,5 i 137 m) o 17,1 pkt.
Prevc tym samym powtórzył osiągnięcie z piątku swojej siostry Niki. Łącznie słoweńskie rodzeństwo w Trondheim pięć razy stało na podium. Nika najlepszą była także na skoczni normalnej, a Domen triumfował z kolegami w drużynie. Razem natomiast wywalczyli srebro w rywalizacji zespołów mieszanych.
Polacy od dłuższego czasu w Pucharze Świata stanowią tylko tło dla najlepszych skoczków. Tak też było i w sobotę, choć po pierwszej można było doszukiwać się nieco plusów. Po pierwsze cała czwórka awansowała do drugiej serii, a Wąsek na półmetku był dziewiąty.
25-latek z Cieszyna skoczył 129,5 oraz 130,5 m, ale lokaty w czołowej dziesiątce nie utrzymał. Dawid Kubacki (126 i 127,5 m) był 15., Aleksander Zniszczoł (122 i 122 m) - 22., a Jakub Wolny (123,5 i 120 m) - 27.
To była ostatnia rywalizacja skoczków w Trondheim. Reprezentanci Polski w tej dyscyplinie nie zdobyli medalu mistrzostw świata po raz pierwszy od 2009 roku.
"Na pewno były to słabe mistrzostwa" - przyznał przed kamerą Eurosportu prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz.
Były wybitny skoczek za przyczyny takiego stanu wymienił zmianę pokoleniową w polskiej kadrze oraz zaniedbania w szkoleniu następców. Nie odpowiedział, czy trener biało-czerwonych Thomas Thurnbichler pozostanie na stanowisku.
"Najpierw chcę porozmawiać z zawodnikami i trenerami. To nie jest tylko moja decyzja" - podkreślił.