Mario Matt zdobył złoty medal w slalomie podczas 39. mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim, odbywających się w szwedzkim Aare. 27-letni Austriak uzyskał w sobotę najlepsze czasy w obydwu przejazdach.
"W slalomie trzeba cały czas atakować i przy tym jechać bardzo szybko, bo każde zawahanie i zwolnienie oznacza porażkę. Dzisiaj byłem skoncentrowany jak nigdy dotąd i myślałem tylko o zwycięstwie - powiedział na mecie Austriak. - Wiem, że wielu zawodników ryzykowało i nie dojechało do mety, ale mnie się to udało, w dodatku byłem dwa razy najszybszy".
Matt, który w wyniku licznych kontuzji w ostatnich sezonach spisywał się niezbyt dobrze, po raz drugi w karierze został mistrzem świata. Poprzednio dokonał tego również w slalomie w 2001 roku w Sankt Anton, gdzie zdobył też srebro w kombinacji.
27-letni narciarz, pochodzący z Flirsch, ma w dorobku sześć zwycięstw w Pucharze świata, z czego pięć odniósł w slalomie. Po raz pierwszy na najwyższym stopniu podium zawodów pucharowych znalazł się w styczniu 2000 roku w Kitzbuehel, a później triumfował w Schladming i Madonna di Campiglio (w 2000 roku), w Sankt Anton i Aspen (2001) oraz w Lenzerheide (2005).
Szóstą wygraną w karierze odnotował w ubiegłym miesiącu, zwyciężając w superkombinacji w szwajcarskim Wengen.
W sobotę Matt uzyskał łączny czas dwóch przejazdów 1.57,33. Wyprzedził o 1,81 s Włocha Manfreda Moelgga oraz o 2,21 s Francuza Jeana-Babtiste Grange'a. Obaj po raz pierwszy w karierze zdobyli medale Mś.
24-letni Moelgg dwukrotnie zajmował w Pucharze świata miejsca na podium, bowiem w styczniu 2004 roku był drugi w slalomie w Schladming, a w styczniu trzeci w tej samej konkurencji w Kitzbuehel.
Natomiast młodszy o dwa lata Francuz dotychczas najwyżej był sklasyfikowany w Pś na siódmym miejscu w listopadzie 2006 roku, w superkombinacji w amerykańskim Beaver Creek.
Czwarty, ze stratą 2,24 s, był Austriak Benjamin Raich, który nie obronił tytułu mistrza świata wywalczonego przed dwoma laty w Bormio. 28-letni Austriak w tegorocznych Mś zdobył tylko jeden medal - srebro w superkombinacji.
W czołowej dziesiątce sobotnich zawodów znalazło się trzech Norwegów: siódmy, ze stratą 2,87 s, był Truls-Ove Karlsen, ósmy Hans-Petter Buraas - 3,45, a dziesiąty Lars Myhre - 4,23 s.
31-letni Buraas, jeszcze przed rozpoczęciem slalomu, ogłosił, że tym startem zakończy karierę, w której odniósł tylko jedno zwycięstwo pucharowe - w nocnym slalomie w Sestriere, w grudniu 2000 roku.
Największy sukces w karierze Norweg odnotował jednak w 1998 roku, zdobywając złoty medal olimpijski w slalomie na igrzyskach w japońskim Nagano.
Pierwszego przejazdu nie ukończył Wojciech Zagórski (AZS AWF Katowice), a do drugiej serii z 74 uczestników zakwalifikowało się tylko 38. Zabrakło w tym gronie m.in.: mistrza świata w zjeździe i slalomie gigancie - Norwega Aksela-Llunda Svindala, złotego medalistę w superkombinacji - Szwajcara Daniela Albrechta oraz Amerykanina Bode Millera.








