Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Pastor i jego kochanka

Był rok 1922. Pastor z New Brunswick w stanie New Jersey, Edward Wheeler Hall, miał pozamałżeński romans ze swoją parafianką: również zamężną Eleanor Mills. 14 września oboje opuścili swoje domy rodzinne, by się spotkać. Kiedy pastor Hall nie wrócił do domu tej nocy, jego żona Frances i jeden z jego szwagrów rozpoczęli poszukiwania, ale ani Hall, ani Mills nie zostali znalezieni przez dwa kolejne dni. Dopiero wtedy inna para spacerująca tzw. deptakiem dla kochanków znalazła ich martwe ciała leżące pod dziką jabłonią…
Reklama
Pastor i jego kochanka
Edward Wheeler Hall, Eleanor Reinhardt Mills

Autor: Wikipedia

Okrutna kara?

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

Pastor Hall został postrzelony w głowę, natomiast Eleanor Mills potraktowano wyjątkowo brutalnie: została postrzelona w twarz trzy razy, a jej gardło zostało tak głęboko przecięte, że prawie doszło do ścięcia głowy. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że ​​jej język i krtań zostały wycięte. Po śmierci ciała pary zostały ułożone przez sprawcę w romantycznym uścisku.

Edward Hall był pastorem kościoła episkopalnego w New Brunswick a jego żona pochodziła z wpływowej lokalnej rodziny. Natomiast Eleanor Mills, żona Jamesa Millsa, miała dwójkę dzieci i była aktywną członkinią chóru w kościele, którego gospodarzem był Hall. Znali się ze sobą od lat, a ich relacja z czasem przerodziła się w coś więcej niż przyjaźń. Eleanor została zamordowana w taki sposób, jakby chodziło o symboliczne ukaranie jej za „grzeszne” słowa i zachowania. Oboje mieli na sobie swoje codzienne ubrania, a wokół nich porozrzucane były kartki z listów miłosnych. Scena zaaranżowana była niemalże teatralnie.

Sprawa ewidentnie miała charakter osobisty. Chociaż romans Hall i Mills był powszechnie znany w mieście, oboje małżonkowie twierdzili, że nic o nim nie wiedzieli. Twierdzenie to wydało się śledczym (i tabloidom, które natychmiast podchwyciły tę historię) wysoce podejrzane. Żona pastora, Frances, wraz z jej braćmi Williamem i Henrym Stevensem, byli uważani za głównych podejrzanych. Tymczasem miejsce zbrodni szybko stało się celem pielgrzymek tłumów gapiów i dziennikarzy. Nastąpiło w ten sposób przypadkowe zniszczenie potencjalnych materiałów dowodowych, co opóźniło i utrudniło dochodzenie.

 

Podejrzani bracia

W ciągu następnych kilku miesięcy sprawa zabójstwa pastora i jego kochanki często pojawiała się na pierwszych stronach gazet w całym kraju. Grupka ekscentrycznych postaci grających drugoplanową rolę w tym dramacie – wśród nich uczony, nastoletnia panna i hodowczyni świń, zwaną Kobietą-Świnią, która mieszkała w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono ciała – stała się niemal celebrytami. Jednak pomimo rozgłosu, jaki nadano sprawie, początkowe śledztwo okazało się nieudolne.

Dopiero w wyniku wciąż rosnącego zainteresowania opinii publicznej władze zwróciły uwagę na niektórych spośród najbardziej oczywistych podejrzanych: wdowę po Hallu i dwóch jej najbliższych krewnych płci męskiej. Jednak prokuratorzy nie zdołali przekonać ławy przysięgłych do sporządzenia aktu oskarżenia, a czytelnicy prasy przeszli do nowych sensacji, których w latach 20. ubiegłego stulecia nigdy nie brakowało.

Frances była kobietą dystyngowaną i powszechnie uważaną za osobę wyniosłą. W opinii publicznej przedstawiano ją jako kogoś, kto mógł kierować się zazdrością i urażoną dumą. Jej bracia znani byli z ekscentrycznego zachowania, a jeden z nich cierpiał prawdopodobnie na problemy psychiczne. 

 

Naoczny świadek

Dochodzenie w tej sprawie prowadzili dwaj prokuratorzy, jeden z powiatu Somerset, a drugi z powiatu Middlesex, ponieważ nie ustalono jeszcze wtedy, gdzie dokładnie popełniono przestępstwo. Niezależnie od siebie, rywalizujący ze sobą prokuratorzy nie znaleźli niczego po dwóch tygodniach usiłowań, więc byli zmuszeni współpracować, by ewentualnie przedstawić podejrzanych ławie przysięgłych.

Pierwszym podejrzanym był przechodzień Clifford Hayes, który sam miał romans z dziewczyną swojego przyjaciela Raymonda Schneidera. Być może z zemsty oskarżycielem Hayesa był właśnie Schneider. Jednak Raymond Schneider był podobno znany jako seryjny kłamca. Do tego stopnia, że ​​lokalna społeczność utworzyła nawet fundusz sprawiedliwości w obronie Hayesa. Schneider przyznał kilka dni później, że jego oskarżenie było kłamstwem.

Niedługo potem różne inne osoby mieszkające w Nowym Brunszwiku twierdziły, że natrafiły na ślady lub słyszały dźwięki, które ich zdaniem były związane z morderstwem. Te twierdzenia zawierały pewne nieścisłości i nie zgadzały się z ustalonymi wcześniej faktami, co doprowadziło do natychmiastowego odrzucenia wielu z nich. Śledztwo wróciło do punktu wyjścia, ponieważ brak tropów w sprawie wymagał wyznaczenia specjalnego prokuratora w połowie października 1922 roku.

Pośród rozproszonych zeznań rzekomych świadków wyłonił się jeden możliwy prawdziwy naoczny świadek, robotnica rolna o imieniu Jane Gibson. Ekscentryczna Jane twierdziła, że ​​widziała żonę Edwarda, Frances, jej dwóch braci i kuzyna na miejscu morderstwa. Jednak tej nocy Frances Hall, jej dwaj bracia i jej kuzyn mieli alibi co do miejsca swojego pobytu. Prokuratorzy poinformowali również, że Gibson ciągle zmieniała swoją historię. W końcu zeznania przyjaciół i mieszkańców miasta podważyły jej ​​historię.

Po kilku tygodniach śledztwa, podczas którego przesłuchano sześćdziesiąt siedem osób, wielka ława przysięgłych postanowiła nie oskarżać nikogo. Śledztwo w sprawie podwójnego morderstwa utknęło na jakiś czas w miejscu, mimo że panowało powszechne przekonanie o tym, iż żona zamordowanego miała coś wspólnego z przestępstwem. Na wznowienie postępowania trzeba było czekać kilka lat.

 

Sensacyjny proces

Cztery lata po morderstwie sprawa Hall-Mills powróciła do życia za sprawą nowojorskiej gazety „Daily Mirror”. Ten tandetny tabloid był kierowany wtedy przez Philipa Alana Payne’a, który miał powiązania polityczne i dostrzegł szansę dla swojej gazety w historii morderstwa w New Jersey. Przydzielił jednego ze swoich najlepszych reporterów do tajnego śledztwa – projektu, który dostarczył wystarczająco dużo wątpliwej jakości „dowodów”, by przekonać demokratycznego gubernatora New Jersey do ponownego otwarcia sprawy.

W lipcu 1926 roku, po publikacji artykułu na ten temat w „Daily Mirror”, wdowa po Edwardzie Hallu, Frances, ponownie została postawiona w stan oskarżenia. Tym razem nie miała tyle szczęścia co wcześniej – druga ława przysięgłych zdecydowała, że ​​ona, jej dwaj bracia i kuzyn, makler giełdowy, powinni stanąć przed sądem.

Proces ten stał się jednym z pierwszych medialnych spektakli w historii amerykańskiego sądownictwa. Gazety takie jak „The New York Times” czy „Daily News” codziennie relacjonowały przebieg rozprawy, rejestrując nie tylko zeznania, ale również opisując uczestników oraz ich gesty i emocje. Pod wieloma względami proces ten był wczesną wersją głośnego przewodu sądowego w sprawie O.J. Simpsona.

Bardzo szybko okazało się, iż prokuratura nie była w stanie wskazać żadnych konkretnych dowodów świadczących o winie podsądnych. Zeznania świadków zmieniały się, prawdopodobnie pod wpływem relacji prasowych, a dowody rzeczowe zostały zniszczone, gdy tłumy deptały miejsce zbrodni, szukając „pamiątek”.

Kluczowymi postaciami okazały się: Louise Geist, pokojówka rodziny Hallów, oraz wspomniana już Jane Gibson, hodowczyni świń. Obie zeznały, że kluczowej nocy widziały cztery osoby. Ich opowieści były barwne i dramatyczne, ale niespójne, a ponadto zmieniały się w trakcie zeznań. Dodatkowo Gibson zeznawała na sali sądowej z łóżka szpitalnego, gdyż była nieuleczalnie chora na raka. Dodało to wprawdzie dramatyzmu jej relacjom, ale ostatecznie niewiele to zmieniło. W pewnym momencie Gibson uniosła się ze swojego łoża, by wskazać palcem winnych zbrodni, ale w gruncie rzeczy oczywiste było to, że nie mogła ich wiarygodnie zidentyfikować.

Obrońcy argumentowali, że ​​brak było jakichkolwiek twardych dowodów na winę oskarżonych i że relacje świadków były niewiarygodne. Ostatecznie przysięgli zgodzili się z tymi tezami. W grudniu 1926 roku wszyscy podsądni zostali uniewinnieni, co oznacza, że sprawa podwójnego morderstwa w New Jersey pozostaje do dziś nierozwiązana.

 

Przyznanie się do winy

Mimo że sprawa została formalnie zamknięta 3 grudnia 1926 roku, zainteresowanie nią i plotki trwały przez wiele lat po procesie. Pierwszym poważnym wydarzeniem był pozew cywilny wniesiony przez Aarona Blattmana, eksperta od odcisków palców, przeciwko Frances Hall w 1928 roku za złamanie umowy. Frances i jej bracia twierdzili, że nigdy nie spotkali się z Blattmanem, a sprawa cywilna została ostatecznie umorzona. 

Tego samego roku, w kwietniu, mężczyzna o nazwisku Elwin F. Allen z El Reno w Oklahomie przyznał się, że był mordercą. Oświadczenie Allena mówiło, że zamordował Hall i Mills za 5000 dolarów i samochód. Jednak nic nie potwierdzało tych twierdzeń i sprawa nie była dalej kontynuowana, tym bardziej że Allen nie był w stanie wskazać ludzi, którzy rzekomo zlecili mu dokonanie morderstwa.

W ciągu następnej dekady gazety w całym kraju, takie jak „Urbana Daily Courier” z 24 października 1932 roku, publikowały artykuły w stylu „Gdzie oni teraz są”, szczegółowo opisujące oskarżonych i członków rodzin ofiar. W artykule tej gazety stwierdzono również, że ludzie nadal często zatrzymują się i gapią na bramę domu Frances Hall.

 

Zbrodnia Ku Klux Klanu?

Zainteresowanie tą sprawą utrzymywało się przez kolejne dekady. W 1964 roku słynny prawnik zajmujący się prawami obywatelskimi, William M. Kunstler, opublikował książkę poświęconą tym morderstwom zatytułowaną „The Minister and the Choir Singer”. Nazwał sprawę „najbardziej nieudolnie badaną zagadką kryminalną czasów współczesnych”. Podobnie jak inne publikacje, jego książka podkreślała wydarzenia i sensacje otaczające sprawę, ale przedstawił również kilka unikalnych ustaleń.

Podczas badań poczynionych w ramach przygotowań do napisania swojej książki Kunstler znalazł kartki kalendarza w tekturowym pudełku w ówczesnym biurze prokuratora hrabstwa Somerset. Kartki były zawinięte w kawałek rozpadającego się papieru, na którym widniał podpis Jamesa Masona, głównego śledczego w 1922 roku. Jedna z tych kartek była w ręku Jane Gibson podczas procesu i nikt nie wie do dziś, dlaczego. Kunstler wspomniał również o nieszablonowej teorii, zgodnie z którą to Ku Klux Klan miał ponosić odpowiedzialność za morderstwa ze względu na swoje stanowisko w sprawie niewierności małżeńskiej. Książka odniosła ogromny sukces i zebrała entuzjastyczne recenzje w takich publikacjach jak „The New York Times”.

 

Fascynacja zbrodnią

Pewna fascynacja tą sprawą nadal utrzymuje się do dziś. Pojawienie się podcastów o prawdziwych zbrodniach sprawiło, że morderstwo Halls-Mills doczekało się 20-odcinkowego serialu poświęconego tym wydarzeniom w podcaście o zbrodniach pt. „Thinkery and Verse”. Zrozumiałe jest, że kościół św. Jana Ewangelisty, w którym proboszczem był Edward Hall, przez wiele lat nie chciał zwracać uwagi na ten niechlubny incydent.

Jednak nagle w 2019 roku sponsorował i gościł sztukę „Nie będziesz”, czyli rekonstrukcję wydarzeń i następstw morderstwa. Kościół w Nowym Brunszwiku patronował nawet wznowieniu przedstawienia w 2022 roku, tym razem z autorem piszącym do „Vanity Fair”, Joe Pompeo. Ten ostatni reklamował swoją książkę o morderstwie pt. „Blood and Ink: The Scandalous Jazz Age Double Murder that Hooked America on True Crime”.

Mimo że minęło już ponad sto lat od tej podwójnej zbrodni, morderstwo Hall-Mills nadal budzi spore zainteresowanie opinii publicznej. Uważa się, że przestępstwo to zapoczątkowało medialną fascynację Ameryki nie tylko głośnymi zbrodniami, ale również procesami sądowymi, które przedtem były dla szerszej społeczności w zasadzie niedostępne. Gdy do tej fascynacji dołączyło nowe medium, telewizja, wszelkie ograniczenia w tego rodzaju sprawach praktycznie przestały istnieć.

Andrzej Malak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama