Nie jest przesądzone, czy Steve Cunningham będzie rywalem Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka w pierwszej obronie tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej IBF, którego posiadaczem jest polski bokser. Menedżer Amerykanina, Don King poinformował, że jego zawodnik jest kontuzjowany.
W ostatnich dniach menedżer Włodarczyka, Andrzej Wasilewski przebywał w USA, gdzie wraz ze współpromotorem "Diablo" - grupą Warriors Boxing - przygotowywał się do oficjalnego przetargu na zorganizowanie walki w obronie pasa IBF. Podobnie jak kilka miesięcy temu, rywalem jest słynny Don King.
"Przetarg w New Jersey nie odbył się, bowiem najbardziej kontrowersyjny, najsprytniejszy i bezwzględny promotor na świecie Don King poinformował, że jego pięściarz - Cunningham jest kontuzjowany. Federacja IBF postanowiła dać im 48 godzin na dostarczenie zaświadczenia o stanie zdrowia Cunninghama z komisji stanu Pensylwania, gdzie zarejestrowany jest amerykański bokser. W przeciwnym razie, w ciągu 10 dni, odbędzie się przetarg lub Cunningham zostanie przesunięty poza czołową dziesiątkę rankingu IBF" - powiedział Wasilewski.
Zdaniem Wasilewskiego, Włodarczyk będzie bronił mistrzowskiego pasa (jego oryginał został zaprezentowany podczas środowej konferencji prasowej - PAP) 26 maja w Katowicach, ale nie jest przesądzone, czy rywalem będzie właśnie Cunningham. Kilka tygodni temu federacja IBF nakazała rewanż. W listopadzie 2006 roku polski pięściarz zwyciężył na punkty, a pojedynek odbył się w Warszawie.
"Nasi przeciwnicy z obozu Cunninghama słali pisma do IBF, w których stwierdzili m.in., że ich... głodziliśmy" - dodał szef Hammer KnockOut Promotions.
"Nie ma dla mnie wielkiej różnicy, z kim będę boksował. Chociaż takim wymarzonym przeciwnikiem byłby Włoch Vincenzo Cantatore. Kilka lat temu byłem u niego na sparingach, to był wyczerpujący sprawdzian, odczuwałem jego ciosy" - powiedział Włodarczyk.
"Teraz, jako mistrz świata, mam więcej do stracenia. Nie mogę przegrać i nie mogę dać cienia wątpliwości sędziom, kto jest lepszy. Z obroną tytułu wiążę się także większe pieniądze" - przyznał Włodarczyk.
Bokser z podwarszawskiego Piaseczna jest jedynym obecnie polskim mistrzem świata najpotężniejszych organizacji. W dowód uznania jego sukcesu jeden ze sponsorów podarował mu samochód wart 150 tysięcy złotych








