"Obowiązkiem każdego urzędnika rządowego jest ciągła praca nad zachowaniem i ochroną wolności słowa Amerykanów. Dlatego dziś ogłaszam zamknięcie Biura ds. Przeciwdziałania Zagranicznym Ingerencjom i Manipulacjom Informacjami (R/FIMI) Departamentu Stanu, dawniej znanego jako Global Engagement Center (GEC)" - napisał w oświadczeniu Rubio. "Za poprzedniej administracji to biuro, które kosztowało podatników ponad 50 milionów dolarów rocznie, wydało miliony dolarów na aktywne uciszanie i cenzurowanie głosów Amerykanów, którym miało służyć" - dodał.
Jak ocenił, takie działania są "nie do pomyślenia". Rubio obiecał, że "pod rządami prezydenta Trumpa zawsze będzie pracować nad ochroną praw narodu amerykańskiego".
Uruchomione w 2016 r. GEC od dawna było krytykowane przez część Republikanów, środowisk konserwatywnych i Elona Muska, którzy zarzucali tej instytucji cenzurę prawicowych głosów w sieci. Choć Rubio nie podał przykładów rzekomego uciszania konserwatystów, chodzi prawdopodobnie m.in. o przesyłane platformie listy potencjalnych kont wytypowanych przez GEC jako powiązane z chińskimi, indyjskimi czy irańskimi operacjami wpływu. Sprawa ta została ujawniona po przejęciu Twittera (obecnie X) przez Elona Muska. Według dziennikarza Matta Taibbiego, który analizował treść ujawnionych e-maili, część z nich należała do zwykłych amerykańskich użytkowników Twittera.
W czerwcu ubiegłego roku GEC zawarło z Polską porozumienie o "współpracy na rzecz przeciwdziałania manipulacji informacjami przez państwa trzecie". W jej ramach w Polsce powstał zespół ds. walki z rosyjską dezinformacją na temat Ukrainy, w pracach którego uczestniczyli przedstawiciele 12 innych państw. W 2024 r. biuro uczestniczyło też w ujawnieniu, w jaki sposób przedstawiciele kremlowskiej telewizji RT płacili, na polecenie rosyjskiego wywiadu, prawicowym influencerom za promowanie rosyjskich narracji.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)