W sobotę, 5 lipca, funkcjonariusze przekazali, że zlokalizowali pojazd poszukiwany w związku ze śmiertlenym wypadkiem typu „hit-and-run”, do którego doszło w środę, 2 lipca, na północno-zachodnich przedmieściach Chicago.
15-letni Nicholas Laureys z kolegą jechali na rowerach po Terra Cotta Road, gdy około godziny 9.34 pm, w pobliżu skrzyżowania z Deering Oaks Road, został uderzony od tyłu przez SUV. Kierowca uciekł z miejsca wypadku.
Chłopiec był nieprzytomny, gdy przyjechała policja. Mimo prób ratowania życia, Nicholas zmarł. Został przetransportowany do szpitala Northwestern Medicine w McHenry, gdzie lekarze stwierdzili zgon. Wstępna sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były silne obrażenia ciała spowodowane uderzeniem.
Rower, którym jechał chłopiec, miał włączone tylne czerwone światło. Tuż po wypadku policja poprosiła o pomoc w odnalezieniu ciemnoczerwonego jeepa cherokee z roczników 2017–2018, który – jak podejrzewano – brał udział w zdarzeniu.
W sobotę, 5 lipca, poinformowano, że samochód został odnaleziony, ale na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Śledztwo nadal trwało. Sprawą zajmują się Biuro Prokuratora Stanowego powiatu McHenry oraz Biuro Koronera.
Matka chłopca, Jill Laureys, powiedziała, że Nicholas wracał do domu z kolegą po wędkowaniu. Był już tylko przecznicę od domu swojego wujka, u którego obecnie mieszkał. Nicholas był najstarszym z trójki jej dzieci.
(tos)