Pomocnik reprezentacji Polski i Boavisty Porto, Przemysław Kaźmierczak uważa, że w ciągu kilku miesięcy spędzonych w tym klubie stał się lepszym piłkarzem. "Zrobiłem postępy. Portugalia mi służy" - powiedział.
24-letni Kaźmierczak debiutował w drużynie narodowej podczas kadencji Pawła Janasa, ale to Holender Leo Beenhakker regularnie powołuje go do kadry. W sobotnim meczu z Azerbejdżanem pojawił się na boisku w drugiej połowie i zdobył ostatniego gola, ustalając wynik na 5:0.
"Cieszę się przede wszystkim ze zwycięstwa, a w następnej kolejności z tego, że zdobyłem bramkę - powiedział PAP Kaźmierczak. - Ten mecz wcale nie musiał ułożyć się tak korzystnie dla nas. Bardzo pomogły szybko zdobyte bramki. Azerowie chyba przestali wierzyć w możliwość odrobienia strat, co nie znaczy, że nie walczyli. Gdyby udało się powtórzyć taki początek w środę w Kielcach, byłoby super".
Wychowanek ŁKS Łódź nie był zawiedziony, że rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. "Ćwiczyliśmy różne warianty gry podczas zgrupowania we Wronkach i trener wybrał najlepszy. W tej drużynie nikt nie marudzi, bo wszyscy wiedzą, że Beenhakker jest sprawiedliwy i wszystkie decyzje podejmuje dla dobra drużyny. Trzeba się więc podporządkować i robić wszystko, by przekonać go do swojej osoby" - dodał.
Od jesienie zeszłego roku Kaźmierczak gra w Portugalii. W ciągu kilku miesięcy zdobył w tamtejszej lidze cztery bramki, a w Polsce pięć w 49 meczach. "Rzeczywiście nie mogę narzekać na skuteczność. Chyba służy mi portugalski klimat, bo czuję się tam świetnie i zacząłem częściej trafiać do siatki" - stwierdził, przyznając, że dostrzega postępy w swojej grze.
"Myślę, stałem się w Portugalii lepszym piłkarzem, zrobiłem postępy. Przede wszystkim znakomicie czuję się pod względem fizycznym, a to dla piłkarza bardzo ważne. Im czujesz się silniejszy, tym lepiej grasz. Pomogła mi też szybka aklimatyzacja, na co niewątpliwy wpływ miał fakt, że trafiliśmy tam razem z Rafałem Grzelakiem, a później dołączył jeszcze Krzysiek Kazimierczak. W grupie czujemy się raźniej, nie doskwiera samotność i tęsknota za krajem" - wyjaśnił.








