To spore niespodzianki. Celtics bronią tytułu mistrzowskiego, a zespół z Oklahomy był najlepszy w sezonie zasadniczym (68-14) i jako pierwszy awansował do drugiej rundy, po bezproblemowych czterech zwycięstwach nad Memphis Grizzlies.
W Bostonie w trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili już różnicą 20 punktów, ale coraz częściej nie trafiali do kosza, zwłaszcza w rzutach z dystanstu (w całym meczu 15 celnych rzutów z 60, skuteczność tylko 25 proc.), zostawiając otwartą furtkę do powrotu drużynie z Nowego Jorku.
Knicks wyrównali na siedem i pół minuty przed końcem czwartej kwarty. W emocjonującej końcówce i w dogrywce szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. Wreszcie na trzy sekundy przed końcem dogrywki Mikal Bridges zabrał piłkę Jaylenowi Brownowi i sukces gości stał się faktem.
Najlepszymi strzelcami New York Knicks byli OG Anunoby i Jalen Brunson - po 29 punktów, natomiast w szeregach Celtics - Jaylen Brown i Jayson Tatum - po 23.
"To jeden mecz, a trzeba wygrać cztery. W play off jest wiele wzlotów i upadków emocjonalnych, ale bez względu na to, co się stanie, trzeba iść naprzód. Przez cały rok pokazaliśmy, że potrafimy grać na wyjazdach" - powiedział trener Knicks Tom Thibodeau.
W Oklahoma City gospodarze, którzy mieli aż osiem dni odpoczynku, prowadzili niemal przez całe spotkanie, jednak nie potrafili zbudować przewagi większej niż 14 punktów. Nuggets, którzy przyjechali do Oklahomy zmęczeni po siódmym meczu z Los Angeles Clippers rozegranym w sobotę, nie dali się złamać. Zwycięstwo zapewnił im Aaron Gordon rzutem z dystansu na trzy sekundy przed końcową syreną.
"Potrafiliśmy zachować siłę psychiczną. Nie odnosiłem wrażenia, żeby ktokolwiek się wahał. Trzeba dawać sobie szanse i to właśnie zrobiliśmy" - powiedział szkoleniowiec Nuggets David Adelman, który miesiąc temu zastąpił Michaela Malone’a.
W starciu dwóch gwiazd ligi i kandydatów do nagrody dla najbardziej wartościowego zawodnika ligi (MVP) lepszy okazał się trzykrotny zdobywca tego tytułu Serb Nikola Jokic z Denver, notując 42 punkty, 22 zbiórki i 6 asyst. Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alexander uzyskał 33 punkty, zaliczył 10 zbiórek i 8 asyst, ale nie wykorzystał wszystkich swoich rzutów (12 z 26) i zawiódł zwłaszcza w końcówce spotkania.