Chicago (Inf. wł.) - Śledztwo w sprawie korupcji w policji chicagowskiej zatacza coraz szersze kręgi. W gronie podejrzanych znaleźli się dowódcy sekcji w oddziale ds operacji specjalnych.
Pod koniec zeszłego tygodnia nie było jeszcze wiadomo, kiedy zostaną wystosowane formalne zarzuty i ile osób zostało oskarżonych.
Dobrze poinformowane źródła w organach ścigania ujawniły, że wśród oskarżonych będzie co najmniej jeden sierżant i jeden porucznik. Poniosą oni konsekwencje za rolę, jaką odegrali w aferze, w której już zostało oskarżonych siedmu policjantów z oddziału ds. operacji specjalnych.
Najnowsze rewelacje są "gwoździem do trumny" dla dowództwa policji chicagowskiej, które boryka się z konsekwencjami dwóch najnowszych przypadków brutalności policji. Chodzi o pobicie w lutym polskiej barmanki w lokalu nocnym w północno-zachodniej dzielnicy oraz o pobicie w grudniu czterech biznesmanów w lokalu w śródmieściu.
Nadinspektor Phil Cline powiedział, że śledczy wydziału spraw wewnętrznych policji chicagowskiej współpracują z lokalną prokuraturą w sprawie afery w oddziale ds. operacji specjalnych.
Cline podkreślił, że dochodzenie zostało zainicjowane właśnie przez wydział spraw wewnętrznych, a dopiero później przyłączyły się władze federalne i stanowe.
Nadinspektor Cline zaprzeczył, gdy zapytano go, czy zamierza się podać do dymisji w świetle ostatnich skandali.
"Nie mam zamiaru przechodzić teraz na emeryturę, ale oczywiście wszystko zależy od burmistrza" - stwierdził Cline.
Burmistrz był przez dwa ostatnie tygodnie za granicą oraz na wakacjach, a więc osobiście nie mógł zająć stanowiska w sprawie ostatnich skandali policyjnych.
(ao)
Cline nie chce dymisji
- 04/02/2007 09:41 PM
Reklama








