Muzyka i dziewczyny
Jego pierwsza płyta ukazała się w 1977 roku a ostatnia „I/O” całkiem niedawno, bo w grudniu 2023. Chociaż artysta w zasadzie nigdy nie rezygnował z muzyki, ma na koncie łącznie 10 płyt. Jak na niemal 50 lat kariery solowej to nie jest imponujący wynik. Gabriel jednak nigdy nie robił niczego, bo tak trzeba czy wypada.
Jest rodowitym Brytyjczykiem. Urodził się w hrabstwie Surrey a wychował na farmie Coxhill. Peter Brian Gabriel wcześnie złapał muzycznego bakcyla. Już na początku szkoły matka zapisała go na lekcje gry na pianinie. Małego Petera szybko jednak znudziły klawisze. Zaczął ćwiczyć na perkusji, ale i ten instrument nie wzbudził na dłużej entuzjazmu przyszłego muzyka.
Społecznie Gabriel raczej był odludkiem. Interesowała go jedynie muzyka i dziewczyny, którym chciał imponować. Wtedy wymyślił, że zostanie wokalistą. Ponieważ miał całkiem niezły głos, ciotka opłaciła mu lekcje śpiewu. W wieku 13 lat Peter Gabriel napisał swoją pierwszą piosenkę „Sammy the Slag”.
Jako nastolatek dołączył do zespołu The Milord. Niestety nie został wokalistą, tylko perkusistą. Niewiele miał w tej kwestii do powiedzenia, ponieważ trzon zespołu stanowili starsi uczniowie prywatnej szkoły Charterhouse, do której uczęszczał. Gabriel nie wspomina zbyt dobrze tej placówki. Panującą w niej atmosferę później opisał jako „nieprzyjazną, groźną i uciążliwą”.
Pewnie w kapeli też nie było mu za dobrze, skoro rok później przeniósł się do zespołu Spoken Word. Tam na klawiszach grał jego szkolny kolega Tony Banks. Później wraz z grającym na gitarze Anthonym Philipsem założyli własną kapelę Garden Wall, którą w 1967 roku przemianowali na Genesis. W niej Peter Gabriel mógł już wykazać się swoim wokalnym talentem.
Narodziny Genesis
Zespół bardzo szybko zyskał popularność, a Gabriel okazał się nie tylko charyzmatycznym wokalistą, ale i muzycznym wizjonerem. Ich pierwszy krążek „From Genesis to Revelation” ukazał się w 1969, a już rok później kolejny – „Trespass”. W trakcie pierwszego tournée grupy okazało się, że Philips cierpi na fobię sceniczną. Postanowił odejść z zespołu.
To wtedy Gabriel stał się głównym autorem tekstów, które przyjmowały często formę dość rozbudowanych historii. W trakcie występów na scenie uzupełniał je o rekwizyty teatralne, kostiumy i przebrania. To nie podobało się niektórym członkom zespołu. Atmosfera stawała się gęsta.
Peter nagrał z Genesis sześć albumów studyjnych, z których co najmniej połowa weszła do kanonu rocka progresywnego. Jednak w marcu 1975, po nagraniu płyty „The Lamb Lies Down on Broadway” Gabriel podjął ostatecznie decyzję o odejściu z zespołu. Dla niego muzyka była czymś więcej niż tylko śpiewaniem. Koncerty Genesis były niczym spektakle teatralne, w których ważne były też kostiumy, scenografia czy choreografia.
Koledzy z zespołu uważali, że to przysłania muzykę. Poza tym artysta czuł się wyczerpany. Po latach wspominał: „Dotarliśmy do Ameryki Środkowej i tam mnie dopadło. Dla mnie to już było za wiele. Wiedziałem, że to koniec. Czułem, że tracę kontrolę nad swoim życiem. Patrzyłem w kalendarz i widziałem precyzyjnie zaplanowane osiemnaście miesięcy mojego życia” – wyznał po latach.
Biblioteka dźwięków
Po odejściu z Genesis Gabriel zastanawiał się nad kierunkiem kariery i pogodzeniem jej ze swoim życiem prywatnym. Szybciej niż reszta członków grupy założył własną rodzinę i chciał być z nią. Wyprowadził się więc na wieś, by mie
czas na przemyślenia, przebywanie z żoną i córką czy jogę i medytację.
Na swojej farmie, nieopodal domu zbudował własne studio nagrań. Tam powstały jego solowe albumy. Pierwsze cztery zatytułowane są po prostu: „Peter Gabriel: I, II, III, IV”. Z czasem, w nawiązaniu do okładek nazywano je: „Car”, „Scratch”, „Melt” i „Security”. Na „Car” znalazł się pierwszy nowy hit artysty „Solsbury Hill”.
Artysta eksperymentował z dźwiękiem. Spacerując po swojej posiadłości i okolicy nagrywał wszystko, co wydawało mu się ciekawe. Zapoznał się też ze sprzedawcą z pobliskiego sklepu muzycznego, który podrzucał wokaliście co ciekawsze nagrania. W ten sposób Gabriel tworzył swoją bibliotekę dźwięków. W pełnej wolności, z walizką kaset pełnych inspiracji wokalista zaczął pracę nad kolejnym albumem „So”.
Krążek, który ukazał się w 1986 roku, odniósł największy komercyjny sukces spośród wszystkich albumów wokalisty. Największymi przebojami okazały się dwa utwory: ballada „Don’t Give Up” wykonywana wspólnie z Kate Bush oraz „Sledgehammer”, który jako jedyny utwór w karierze Petera dotarł na szczyt amerykańskiej listy przebojów „Billboard”. Pikanterii dodaje fakt, że utwór ten strącił z piedestału „Invisible Touch” – kawałek byłych kolegów z Genesis.
We własnym tempie
Wielkim hitem była też ścieżka dźwiękowa autorstwa Gabriela do filmu Martina Scorsese „The Last Temptation of Christ” wydana w formie albumu „Passion” – muzyk dostał za nią swoją pierwszą nagrodę Grammy; łącznie ma sześć statuetek – oraz krążek „Us” z 1992 roku z singlową piosenką „Digging in the Dirt”. Artysta skomponował też muzykę do filmów „Birdy” i „Gangs of New York”.
Z czasem muzyczna aktywność Gabriela mocno wyhamowała. W nowym tysiącleciu nagrał on tylko dwie płyty z premierowymi utworami: „Up” w 2002 i wspominany już krążek „I/O” w 2023. Dwa inne albumy były wynikiem poszukiwań nowej artystycznej ekspresji. Wydana w 2019 roku „Scratch My Back” zawierała covery takich muzycznych legend jak David Bowie czy Neil Young. Z kolei na „New Blood” z 2011 artysta na nowo nagrał swoje kompozycje, tym razem w oprawie symfonicznej.
Ukojone serce
Swoją przyszłą pierwszą żonę, Jill Moore, poznał jeszcze w szkole średniej. Pobrali się w 1971 roku i doczekali dwóch córek: Anny-Marii (urodzonej w 1974) i Melanii (1976). Niestety, po urodzeniu dzieci małżeństwo zaczęło przechodzić kryzys, którego zwieńczeniem był romans Moore z Davidem Lordem, współproducentem czwartego studyjnego albumu Gabriela. Para podjęła decyzję o rozwodzie, który został sfinalizowany w 1987 roku.
Po rozstaniu muzyk popadł w depresję. Początkowo próbował ułożyć sobie życie na nowo. Spotykał się m.in. z aktorką Rosanną Arquette. Ponoć to jej zadedykował swój hit „In Your Eyes”. Potem związał się z nieżyjącą już wokalistką Sinéad O’Connor, która towarzyszyła artyście podczas trasy koncertowej Secret World Tour w 1993 roku oraz podczas rozdania nagród MTV Video Music Awards we wrześniu 1993. Dopiero poznanie irlandzkiej pianistki Meabh Flynn ukoiło jego serce. Wzięli ślub w 2002 roku, kilka miesięcy później urodził się ich pierwszy syn – Isaac, a w 2008 drugi – Luca.
Muzyka to życie
Gabriel jest nie tylko intrygującym artystą, ale i aktywistą. Po raz pierwszy zamanifestował swoje poglądy polityczne w utworze „Biko”, który napisał w hołdzie dla Steve’a Biko, działacza na rzecz zniesienia apartheidu, zakatowanego na śmierć podczas przesłuchania w więzieniu. Koncertową wersję utworu Peter podarował na potrzeby filmu „Cry Freedom” w reżyserii Richarda Attenborough. Artysta wspiera też Amnesty International. Wystąpił ponadto na Wembley na koncercie poświęconym Nelsonowi Mandeli.
Wokalista od początku swojej kariery czuł się na scenie znakomicie. U niego na koncercie wszystko musiało współgrać: muzyka, tekst, scenografia, kostiumy. Przy okazji „Downside Up” naprawdę śpiewał do góry nogami – w specjalnej metalowej konstrukcji unosił się nad sceną. Przy okazji innego projektu wychodził do widowni w sukience z maską lisicy na twarzy. Dla Petera Gabriela muzyka to życie, co sam potwierdza, mówiąc: „Naprawdę przemawia do mnie idea muzyki jako żywego organizmu. Pomaga mi to w pewien sposób sprzedawać proces twórczy a nie tylko gotowy produkt”.
Małgorzata Matuszewska