Do tragedii doszło po meczu piłkarskim w lokalnej lidze meksykańskiej w miejscowości Comitan. Śmierć poniosło dwóch mężczyzn, a trzeci został ranny.Zastrzeleni zostali 50-letni Fidel Hernandez i jego 17-letni syn Hernan. Drugi z synów, Osmar, leży w szpitalu.
W ostatnich dniach odbyły się dwa bezpośrednie mecze drużyn lokalnych w stanie Chiapas. Obydwa zakończyły się wygraną ekipy, z którą związani byli Hernandezowie.
Podczas trzeciego, środowego spotkania Hernan Hernandez rzekomo uderzył łokciem Johny'ego Garcię. Tylko szybka reakcja publiczności sprawiła, że nie doszło do bijatyki na boisku.
Tymczasem po meczu uzbrojeni Garcia i jego ojciec, Jose, udali się do domu Hernandezów. Zastrzelili dwóch mężczyzn, a ranili Osmara. "Nie mogli pogodzić się z przegranymi. Kiedy przyszli do nas i pokazali pistolety, próbowaliśmy uciekać" - mówił przebywający w klinice Osmar Hernandez.
Policja poszukuje sprawców zabójstwa. Spekuluje się, że mogli przekroczyć granicę z Gwatemalą, do której było około 60 kilometrów.








