Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 8 czerwca 2025 11:23
Reklama KD Market

Zabójstwo pracowników ambasady Izraela w Waszyngtonie. Sprawca to mieszkaniec Chicago

Sprawca ataku, który śmiertelnie postrzelił dwoje pracowników ambasady Izraela w Waszyngtonie, wznosił okrzyki "wolna, wolna Palestyna" - poinformowała późnym wieczorem w środę szefowa waszyngtońskiej policji Pamela Smith. Aresztowany napastnik to 31-letni mieszkaniec Chicago. Prezydent Donald Trump potępił zamach jako motywowany antysemityzmem.
Reklama
Zabójstwo pracowników ambasady Izraela w Waszyngtonie. Sprawca to mieszkaniec Chicago
Sarah Milgrim i Yaron Lischinsky

Autor: Ambasada Izraela w Waszyngtonie

Jak powiedziała Smith podczas konferencji prasowej, domniemany sprawca został zatrzymany i zidentyfikowany jako 31-letni Elias Rodriguez z Chicago. "Sprawca krzyczał 'wolna, wolna Palestyna', kiedy został zatrzymany'" - oznajmiła Smith. Dodała, że przed napaścią mężczyzna krążył wokół Capital Jewish Museum, po czym podszedł do czwórki osób i zastrzelił dwoje z nich. Po ataku został zatrzymany przez ochroniarzy. Szefowa waszyngtońskiej policji stwierdziła, że sprawca nie był wcześniej notowany przez służby bezpieczeństwa.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Portal Jewish Insider podał, że otrzymał film wideo ze zdarzenia, na którym domniemany sprawca był ubrany w arafatkę i skandował propalestyńskie hasła. Jak podała rzeczniczka izraelskiej ambasady Tal Naim Cohen, dwoje pracowników placówki - mężczyzna i kobieta - zostali zastrzeleni z bliskiej odległości podczas "żydowskiego wydarzenia w Capital Jewish Museum" w Waszyngtonie.

Ofiary to pracownicy ambasady Izraela w Waszyngtonie: 30-letni Yaron Lischinsky i 26-letnia Sarah Lynn Milgrim — ich tożsamość potwierdził izraelski minister spraw zagranicznych.

Na konferencji prasowej ambasador Izraela w USA Jechiel Leiter poinformował, że para planowała wspólną przyszłość. Leshinsky miał w przyszłym tygodniu oświadczyć się Milgram w Jerozolimie.

Muzeum znajduje się na przeciwko waszyngtońskiej siedziby FBI. Szef American Jewish Committee (AJC) Ted Deutsch poinformował, że wydarzenie w muzeum odbywało się pod auspicjami jego organizacji.

Prokurator generalna USA Pam Bondi oraz izraelski ambasador w Waszyngtonie powiedzieli, że rozmawiali na temat zdarzenia z prezydentem Trumpem. Sam Trump opublikował krótki wpis na swoim portalu społecznościowym Truth Social.

"Te okropne zabójstwa w D.C., ewidentnie oparte na antysemityzmie, muszą się skończyć, TERAZ! Nienawiść i radykalizm nie mają miejsca w USA. Kondolencje dla rodzin ofiar. To takie smutne, że takie rzeczy mogą się zdarzyć! Niech Bóg błogosławi Was WSZYSTKICH!" - napisał.

Informacje o ataku potwierdziła wcześniej w środę szefowa Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA Kristi Noem. "Dwóch pracowników ambasady Izraela zostało bezsensownie zabitych dziś wieczorem w pobliżu Muzeum Żydowskiego w Waszyngtonie. Aktywnie prowadzimy dochodzenie i pracujemy nad uzyskaniem większej ilości informacji do udostępnienia. Prosimy o modlitwę za rodziny ofiar. Doprowadzimy tego zepsutego sprawcę przed wymiar sprawiedliwości" - napisała na platformie X.

Jak powiedział izraelski ambasador przy ONZ Danny Danon, do napaści miało dojść podczas wydarzenia w muzeum. Danon stwierdził, że jest to "zdeprawowany akt antysemickiego terroryzmu".

"Krzywdzenie społeczności żydowskiej przekracza czerwoną linię. Jesteśmy przekonani, że władze USA podejmą zdecydowane działania przeciwko osobom odpowiedzialnym za ten czyn przestępczy. Izrael będzie nadal działać zdecydowanie, aby chronić swoich obywateli i przedstawicieli – wszędzie na świecie" - zadeklarował. (tos, PAP)

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama