Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 1 czerwca 2025 21:58
Reklama KD Market

Leon znaczy lew

Leon znaczy lew
Papież Leon XIV

Autor: Maria Grazia Picciarella / Zuma Press / Forum

Chyba nikt się nie spodziewał, że nowy papież będzie miał na imię Leon i będzie pochodził z Chicago w Stanach Zjednoczonych Ameryki! Wszak obstawiano wielu innych, bardziej i wyraźniej notowanych na medialnym rynku dygnitarzy Kościoła katolickiego. A tu jakiś niewiele znany kardynał Prevost wychodzi w białej papieskiej sutannie i wita się ze światem jako Leon XIV. Czy ktoś się spodziewał?

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Na szczęście logika wyborów papieża jest inna od tej, znanej z polityki. Tutaj nigdy nic nie wiadomo. Jak powiedział po konklawe kardynał Konrad Krajewski: „W związku z wyborem Papieża modliłem się słowami ks. Jana Twardowskiego: ‘Duchu Święty, ni z tego, ni z owego, tchnij na nas, na całego’. I tchnął na kardynałów, którzy okazali się wspaniałym jego narzędziem. Tak działa Duch Święty: Targa podwojami Kaplicy Sykstyńskiej”. I to powinno wystarczyć wszystkim ciekawskim. Nie ludzie, ale Duch Święty, trzecia Osoba Trójcy Świętej wskazuje tego, który na ten czas będzie Piotrem, zastępcą Jezusa Chrystusa na ziemi. Ktoś, kto tego nie chce zrozumieć, nie pojmie jak to jest. Bo w tym wyborze działa coś, co należy do nadprzyrodzoności.

Kiedy kardynał ogłaszał „Habemus Papam” i to, że na papieża został wybrany Robert kardynał Prevost, w pierwszej chwili zastanawiałem się, kto to. Szybko jednak w mojej głowie odtworzyła się informacja, że to zakonnik, augustianin, od całkiem niedawna prefekt Dykasterii do spraw Biskupów. Dopiero później dotarło do mnie, że jest on Amerykaninem, a że z południowej części Chicago, tego zupełnie nie wiedziałem. I kiedy kardynał ogłosił, że nowy papież będzie miał na imię Leon, było to dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Leon? Warto wiedzieć, że imię „Leon” jest imieniem męskim pochodzenia grecko-łacińskiego i tłumaczy się jako „lew”. Już tylko taka informacja mówi wiele. Czy

Kościół potrzebuje lwa? Zdaje się, że tak i to bardzo w tych czasach. W Apokalipsie św. Jana jeden ze Starców mówi do niego: „Przestań płakać! Oto zwyciężył Lew z Pokolenia Judy” (5, 5). Lew, uznawany za króla zwierząt, ma szlachetną piękność, odznacza się potężną siłą, będąc zwierzęciem drapieżnym wzbudza grozę a to, imponowało ludziom od pradawnych czasów, tak jakby stworzenia te ucieleśniały jakąś wyższą moc. Z racji ognistej natury i czujności lwa wierzono, że na świat przychodzi z otwartymi oczyma, których nigdy nie zamyka – widziano w nim symbol słońca, jego żaru i siły stwórczej. Już przed wiekami Babilończycy nadali tej konstelacji gwiazd, w której słońce znajduje się w czasie największych upałów (lipiec – sierpień), nazwę lwa.

Leon XIV od chwili pierwszego spotkania z bardzo ciekawym jego osoby światem mówi: „Niech pokój będzie z wami wszystkimi, najdrożsi bracia i siostry. Takie było pierwsze pozdrowienie Chrystusa Zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał życie za Bożą owczarnię. Ja także chciałbym, by to pozdrowienie pokoju dotarło do naszych serc, dotarło do waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich ludów, do całej ziemi. Pokój wam! Taki jest pokój Chrystusa zmartwychwstałego. Pokój rozbrojony i pokój rozbrajający, pokorny i wytrwały. Pochodzi od Boga, od Boga, który kocha nas wszystkich, bezwarunkowo”. To nie jest krzyk grozy, ale wskazanie, że misją Kościoła jest głoszenie Chrystusa Zmartwychwstałego, który daje pokój. Także świat współczesny najbardziej potrzebuje pokoju, bez którego życie ludzi nie może być szczęśliwe. „Jesteśmy uczniami Chrystusa. Chrystus idzie przed nami. Świat potrzebuje Jego światła. Ludzkość potrzebuje Go jako pomostu, by mógł do niej dotrzeć Bóg i Jego miłość. Pomóżcie nam również wy, i sobie nawzajem, w budowaniu mostu poprzez dialog, spotkanie, jednocząc się wszyscy, aby być jednym ludem, zawsze w pokoju”. Już w tych pierwszych słowach papież Leon nakreślił program pontyfikatu na dzisiaj: jest nim pokój Chrystusowy.

W swojej pierwszej homilii wygłoszonej jeszcze w Kaplicy Sykstyńskiej do kardynałów elektorów papież Leon mówił: „Również dzisiaj nie brakuje kontekstów, w których wiara chrześcijańska jest uważana za coś absurdalnego, przeznaczonego dla osób słabych i mało inteligentnych; kontekstów, w których przedkłada się nad nią inne zabezpieczenia, takie jak technologia, pieniądze, sukces, władza, przyjemności”. Przyznał, że „są to środowiska, w których nie jest łatwo świadczyć i głosić Ewangelię, a człowiek wierzący jest wyśmiewany, prześladowany, pogardzany lub co najwyżej tolerowany i traktowany z litością. A jednak właśnie dlatego są to miejsca, w których misja jest pilna, ponieważ brak wiary często pociąga za sobą dramaty, takie jak utrata sensu życia, zapomnienie o miłosierdziu, naruszanie godności osoby ludzkiej w jej najbardziej dramatycznych formach, kryzys rodziny i wiele innych ran, przez które cierpi nasze społeczeństwo, i to nie mało”. Przypomniał też, że również i dziś Jezus bywa ceniony jako człowiek, sprowadzony do charyzmatycznego lidera lub superczłowieka. Udziela się to również wielu chrześcijanom, którzy żyją w istocie w faktycznym ateizmie. Dlatego w tym właśnie świecie mamy dawać świadectwo naszej wiary i ponawiać wyznanie Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.

Taka jest misja Piotra w drugim ćwierćwieczu 21. wieku. Taki jest głos „lwa”, który ogłasza pokój i zachęca do dawania radosnego świadectwa o Chrystusie. Papież Leon XIV wydaje się być mocny, nie tylko wysportowany, ale mocny i inteligentny oraz bardzo duchowy. Ma za sobą lata studiów i życia wśród biednych ludzi w Peru, z którymi bardzo się utożsamia. Ma odwagę, by mówić do współczesnego świata. Po kochanym papieżu Franciszku, który otworzył szeroko okna Kościoła, aby go solidnie przewietrzyć, wpuścić na nowo „tlen” Ewangelii, przychodzi Leon, „lew”, którego głosu i zdecydowanej postawy bardzo dzisiaj potrzeba.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama