Rozstawiona z numerem piątym Świątek wygrała ze Switoliną (nr 13.) 6:1, 7:5 w godzinę i 41 minut. Polka wyglądała w tym spotkaniu zupełnie inaczej niż dwa dni wcześniej w starciu z Kazaszką Jeleną Rybakiną, którą pokonała po dwóch i pół godzinie gry 1:6, 6:3, 7:5.
"Tym razem nie było burzy w głowie Świątek, która musiała sięgnąć do najgłębszych zakamarków swoich umiejętności, by pokonać Rybakinę w 1/8 finału" - oceniono w "L'Equipe", dodając, że w meczu ze Switoliną Polka miała "świetną kontrolę".
Agencja Reutersa podkreśla, że raszynianka "zmiotła z kortu" Ukrainkę i mimo że nie zdobyła żadnego tytułu przed French Open w tym sezonie, to wygląda na to, że "w Paryżu odnalazła swoją niezwykłą formę na kortach ziemnych".
Świątek w półfinale zmierzy się z Aryną Sabalenką, która w październiku zeszłego roku zastąpiła Polkę na pierwszym miejscu w światowym rankingu.
"L'Equipe" określa Białorusinkę jako "trudne wyzwanie".
"Od początku dwutygodniowego turnieju jej siła uderzenia robi wrażenie i nie daje zbyt wielu nadziei przeciwniczkom" - można przeczytać na stronie internetowej francuskiego dziennika.
24-letnia Świątek nie boi się jednak tego starcia.
"Nie będę kłamać. To będzie ciężki mecz, ale cieszę się na to wyzwanie" - podkreśliła polska tenisistka, cytowana przez Reutersa.
"Le Monde" określa starcie Polki z Białorusinką jako "przedwczesny finał" i cytuje eksperta, byłego szwedzkiego tenisistę Matsa Wilandera, który twierdzi, że "to są dwie faworytki tego turnieju". BBC pisze natomiast o "hitowym półfinale".
Switolina znana jest z odwracania losów meczu. Polska tenisistka po wygraniu pierwszego seta 6:1, zdołała jednak zamknąć spotkanie, zwyciężając w drugim 7:5. "Utrzymałam intensywność do końca" - podkreśliła.
Wynik pierwszego seta mógłby sugerować, że miał jednostronny przebieg, ale Świątek uważa, że nie oddaje rzeczywistości.
"W każdym gemie musiałam walczyć o każdy punkt. Elina to bardzo wymagająca przeciwniczka i spodziewałam się ciężkiego meczu" - powiedziała.
Drugą partię Switolina zaczęła znacznie lepiej. Świątek w czwartym gemie popsuła łatwy wolej, następnie została przełamana i przegrywała 1:3. Polka w świetnym stylu odrobiła jednak stratę.
Switolina nadal utrzymywała wysoki poziom. Prowadziła 5:4 ,mając w drugiej partii siedem "winnerów" i tylko pięć niewymuszonych błędów. Ukrainka znana jest z walki do końca. W niedzielę w meczu 1/8 finału obroniła trzy piłki meczowe i pokonała ubiegłoroczną finalistkę z Paryża Włoszkę Jasmine Paolini. Świątek była świadoma tych umiejętności rywalki i odpowiedziała, wznosząc się na wyżyny. Wygrała trzy kolejne gemy i w efekcie spotkanie.
"Cieszę się, że natychmiast odpowiedziałam na przełamanie. Utrzymałam intensywność do końca. W kluczowych momentach musiałam być odważna i byłam" - podkreśliła zawodniczka z Raszyna.
Był to piąty pojedynek, rozstawionej w tym roku w Paryżu z "piątką" Świątek z siedem lat starszą tenisistką pochodzącą z Odessy i jej czwarte zwycięstwo. Jedynej porażki doznała w ćwierćfinale Wimbledonu w 2023 roku.
"Wiedziałam, że muszę być aktywna, nadawać ton. W Wimbledonie wygrałam pierwszego seta, ale Elina jest zawodniczką, która potrafi iść na całość, bez cienia zwątpienia" - dodała.
24-letnia Polka wygrała 26. z rzędu mecz w tym turnieju. Jest niepokonana od 9 czerwca 2021, kiedy w ćwierćfinale uległa Greczynce Marii Sakkari. Triumfowała w trzech późniejszych edycjach zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa, a najlepsza była także w 2020 roku.
Kolejną rywalką Świątek będzie w czwartek Białorusinka Aryna Sabalenka. Liderka światowego rankingu wcześniej we wtorek zwyciężyła mistrzynię olimpijską z Paryża Chinkę Qinwen Zheng 7:6 (7-3), 6:3.
"Na pewno muszę być gotowa na 100 procent, ale w meczu z inną czołową zawodniczką byłoby podobnie. Na pewno nasza rywalizacja daje nam pozytywny impuls. Nie chodzi mi tylko o samą grę, ale też o to, jak pracujemy na co dzień, na ile jesteśmy profesjonalne" - powiedziała Świątek.
Z Sabalenką ma bilans 8-4, w tym 5-1 na kortach ziemnych.
Pojedynek Świątek i Sabalenki o finał zostanie rozegrany w czwartek.