Samochód uderzył w 5-latka po godz. 5 pm 27 maja na podjeździe domu w rejonie 4000 Royal Fox Drive w St. Charles, położonym ok. 40 mil (64 km) od Chicago. Na miejsce jako pierwsi dotarli sąsiedzi, z których jeden natychmiast przystąpił do reanimacji dziecka. Po przybyciu ratowników medycznych, chłopiec został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon.
Według ustaleń policji, za kierownicą pojazdu znajdował się członek najbliższej rodziny dziecka. Funkcjonariusze potwierdzili, że zarówno kierowca, jak i cała rodzina w pełni współpracowali ze służbami przez cały czas trwania śledztwa. Do sprawy zaangażowano również specjalną grupę rekonstrukcji wypadków drogowych z powiatu Kane (Kane County Accident Reconstruction Team).
Po analizie materiału dowodowego prokurator stanowa Jamie Mosser wydała oficjalne oświadczenie: „To była rozdzierająca serce tragedia, która zdruzgotała całą rodzinę i głęboko poruszyła społeczność. Jasne jest, że nie doszło tu do przestępstwa, lekkomyślności ani zaniedbania”. Kierowcy nie postawiono żadnych zarzutów.
„Ta tragedia głęboko dotknęła całą naszą społeczność. Nasz młody mieszkaniec pozostanie na zawsze w naszych sercach i pamięci. Nasze myśli są z rodziną dziecka” – powiedział w oświadczeniu zastępca komendanta policji w St. Charles Rich Clark.
Tożsamość chłopca nie została ujawniona przez służby ani rodzinę. Lokalne media, respektując prywatność rodziny, nie ujawniają tożsamości zmarłego dziecka ani żadnych danych osobowych.
Joanna Trzos
j.trzos@zwiazkowy