Jeden z przedstawicieli administracji, który rozmawiał z agencją, prosząc o anonimowość, nie wykluczył, że do ataku odwetowego może dojść w ciągu jednego lub dwóch dni.
Teheran zapowiedział odwet na USA po przeprowadzeniu przez Amerykanów ataków na obiekty nuklearne w Iranie nocą z soboty na niedzielę. Władze w Waszyngtonie przestrzegły Iran przed takimi działaniami.
"Jakikolwiek odwet ze strony Iranu przeciwko Stanom Zjednoczonym spotka się z siłą znacznie większą niż ta, której byliśmy świadkami dziś wieczorem" - ostrzegł prezydent Donald Trump. "Iran powinien zastosować się do tych słów" - powiedział w niedzielę szef Pentagonu Pete Hegseth. Również przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Dan Caine ostrzegł, że jeśli Iran podejmie decyzję o odwecie, będzie to zły wybór. Gen. Caine poinformował też o wzmocnieniu ochrony żołnierzy w regionie Bliskiego Wschodu, w tym w Iraku i Syrii.
"Amerykanie muszą otrzymać odpowiedź na swoją agresję" – powiedział z kolei w niedzielę prezydent Iranu Masud Pezeszkian.
Możliwe jest jednak, że Teheran chce uniknąć "wojny totalnej" z USA, dlatego nie zaatakował jeszcze amerykańskich baz ani nie zamknął cieśniny Ormuz, co mogłoby zakłócić światowe dostawy ropy - zaznaczył Reuters.
Liczba amerykańskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie szacowana jest na około 40 tys. Część z nich obsługuje systemy obrony powietrznej, samoloty myśliwskie i okręty wojenne, które mogą wykrywać i zestrzeliwać nadlatujące pociski przeciwnika.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)