Doncic nie zagrał w dwóch poprzednich meczach z powodu narodzin drugiej córki, natomiast James zmagał się z urazami pleców i stopy. W niedzielnym starciu nieco lepiej spisał się Słoweniec, który osiągnął tzw. triple-double: 31 punktów, 15 zbiórek i 11 asyst. Amerykański gwiazdor dołożył 29 punktów.
- Wciąż nie jestem w 100 proc. zdrowy, ale czuję się o wiele lepiej niż po meczu z Toronto - powiedział James, nawiązując do wygranego w czwartek meczu swojej drużyny z Toronto Raptors. W tym spotkaniu 40-letni zawodnik zdobył osiem punktów, co oznaczało koniec 18-letniej serii z dwucyfrowym dorobkiem.
W niedzielę James wrócił jednak na swój wysoki poziom. - To mi się nigdy nie znudzi. Są rzeczy, których nie odzyskasz, jak skończysz grać - ta arena, to podekscytowanie wyjściem na boisko, buczenie, wiwaty, cokolwiek by to nie było. Doświadczenie tego przy okazji zwycięstwa, to jest jeszcze ważniejsze - zauważył 40-letni koszykarz.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Tyrese Maxey - 28 pkt. Lakers z bilansem 17 zwycięstw i sześciu porażek są na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej. Sixers mają bilans 13-10 i zajmują siódmą pozycję na Wschodzie.
Koszykarze Oklahoma City Thunder pokonali na wyjeździe Utah Jazz 131:101 i odnieśli 15. zwycięstwo z rzędu, wyrównując klubowy rekord. Obrońcy tytułu po raz pierwszy w tym sezonie musieli sobie radzić bez swojego lidera Shaia Gilgeous-Alexandra, który zmaga się z urazem łokcia. Wobec jego nieobecności, ciężar gry wzięli na siebie Chet Holmgren i Jalen Williams, którzy zdobyli po 25 punktów.
Po stronie Jazz najlepiej zaprezentował się Kyle Filipowski - 21 pkt. Thunder mają bilans 23-1 i są liderem Konferencji Zachodniej oraz całej ligi. „Jazzmani” z bilansem 8-15 są obecnie 12. ekipą Zachodu.
Chicago Bulls w niedzielę wygrali u siebie z Golden State Warriors 123:91. Bulls (9-14) znajdują się na 11 miejscu na Wschodzie. W piątek zagrają na wyjeździe w Charlotte z Hornets.
(PAP/tos)









