Dwóch nastolatków zostało postrzelonych przez 55-letniego mężczyznę, który według informacji policji jest ratownikiem z Chicago Park District, w czwartek, 26 czerwca po godz. 7 pm w rejonie 1400 South Sacramento Drive w Douglass Park na zachodzie miasta.
14-letni Jeremy Herred został ranny w szyję i przewieziony do szpitala w stanie ciężkim. 14-latek jest kuzynem 17-letniego Laquana McDonalda, który zginął w 2014 roku po postrzeleniu przez Jasona Van Dyke'a, byłego policjanta w Chicago. Śmierć McDonalda wywołała szerokie protesty przeciwko brutalności policji.
Drugi poszkodowany w strzelaninie w Douglass Park, 15-letni Marjay Dotson, został trafiony w plecy. Zmarł po przewiezieniu go do szpitala. Jego śmierć została zakwalifikowana jako morderstwo przez biuro lekarza sądowego powiatu Cook.
Sprawca, 55-letni Charles Leto, posiada licencję na ukryte noszenie broni i twierdził policji, że strzelał w samoobronie, ponieważ nastolatkowie mieli go zaatakować, śledzić i próbować ukraść jego rower. Jednak świadkowie oraz rodziny ofiar zaprzeczają, by doszło do jakiejkolwiek prowokacji lub ataku z ich strony.
Prokuratorzy przedstawili Leto zarzuty morderstwa pierwszego stopnia, usiłowania morderstwa oraz niebezpiecznego użycia broni palnej. Rodziny ofiar oraz ich prawnicy wzywają także do rozważenia zarzutów przestępstwa z nienawiści. Charles Leto ma stanąć w sądzie w niedzielę, 29 czerwca.
Chicago Park District wydał oświadczenie, w którym wyraził głębokie ubolewanie z powodu tragedii, zapowiedział współpracę z policją. Basen w Douglass Park został zamknięty na czas nieokreślony.
Sam park, zlokalizowany w rejonie 1400 South Sacramento Drive w dzielnicy Near West Side, pozostaje otwarty, a władze podkreślają, że mimo tragedii jest bezpiecznym miejscem.
(tos)