Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Mistrz absurdu

Mel Brooks – mistrz komedii, satyryk, reżyser, scenarzysta i aktor – to postać, której twórczość odcisnęła trwałe piętno na amerykańskim i światowym kinie. Jego niepowtarzalny styl, łączący absurdalny humor, parodię i odważne podejście do tematów tabu, uczynił go jedną z najważniejszych postaci w historii filmu komediowego. Dziś ma 99 lat, ale bynajmniej nie myśli o zakończeniu kariery zawodowej…
Reklama
Mistrz absurdu
Mel Brooks

Autor: Wikipedia

Oscar dla komika

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Ostatnio Brooks ogłosił, że zamierza nakręcić film pt. „Spaceballs 2”, czyli sekwencję obrazu z 1987 roku, w której przeniósł swoją komediową wizję w kosmos. Film „Spaceballs” był parodią filmów science fiction, głównie „Gwiezdnych wojen”. Początkowo został przyjęty z umiarkowanym entuzjazmem, ale z czasem zyskał status kultowego i do dziś jest chętnie oglądany przez fanów absurdalnego humoru.

Mel Brooks, a właściwie Melvin Kaminsky, urodził się 28 czerwca 1926 roku w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn, a pochodził z rodziny żydowskiej o polskich i ukraińskich korzeniach. Jego ojciec zmarł, gdy Mel miał zaledwie dwa lata. Dorastał w skromnych warunkach, ale już jako dziecko wykazywał ogromne poczucie humoru. Po zakończeniu II wojny światowej, podczas której służył w wojsku, rozpoczął pracę jako komik i autor tekstów dla różnych programów radiowych i telewizyjnych.

W latach 50. pracował jako scenarzysta w popularnym programie komediowym „Your Show of Shows” z udziałem Sida Caesara. Współpracował tam z takimi gigantami przyszłej komedii jak Carl Reiner i Neil Simon. Było to dla niego ważne doświadczenie. Ukształtowało jego umiejętności pisarskie i pozwoliło wypracować własny styl. Prawdziwy przełom w jego karierze nastąpił w 1968 roku, gdy Brooks zadebiutował jako reżyser filmowy komedią „The Producers”. Opowiadała ona historię dwóch oszustów teatralnych, którzy próbują wystawić celowo fatalny musical o Hitlerze, by zarobić na artystycznej porażce.

Główni bohaterowie tego obrazu, na wskroś skorumpowany impresario (Zero Mostel) i neurotyczny księgowy (Gene Wilder), knują plan wzbogacenia się na gwarantowanej porażce na Broadwayu, tworząc sztukę zatytułowaną „Springtime for Hitler”. Brooks, przekraczając bariery dobrego smaku, celebruje show-biznes, rozkoszuje się karykaturami Żydów i gejów, wyśmiewa nazistów, itd. Ten kontrowersyjny, ale niezwykle zabawny film zdobył uznanie krytyków i publiczności, a Brooks otrzymał Oscara za najlepszy scenariusz. Obraz stał się z czasem klasykiem, a jego sceniczna adaptacja na Broadwayu – która miała premierę w 2001 roku – zdobyła rekordową liczbę nagród Tony.

 

Przełamywanie tabu

Lata 70. to dla Mela Brooksa okres największej kreatywności i popularności. W tym czasie nakręcił kilka filmów, które do dziś uchodzą za jedne z najlepszych parodii w historii kina. W 1974 roku pojawił się film „Blazing Saddles”, który był totalnie zwariowaną parodią westernów, łamiącą wiele tematów tabu, dotyczących rasizmu w Stanach Zjednoczonych i wielu innych, poważnych problemów. Uważa się, że dziś tego rodzaju dzieło nie mogłoby powstać, a nawet gdyby powstało, byłyby istotne problemy z jego dystrybucją. Nieco później na ekranach kin pojawił się film pt. „Young Frankenstein”, uważany za genialną, czarno-białą komedię, inspirowaną klasyką filmów typu horror. 

Oba te filmy odniosły ogromny sukces, zarówno komercyjny, jak i artystyczny. „Młody Frankenstein”, współtworzony z Genem Wilderem, jest dziś uważany za jedno z arcydzieł komedii filmowej. 

W kolejnych latach Brooks kontynuował swoją karierę reżyserską filmami „Silent Movie” (1976), „High Anxiety” (1977) i „History of the World, Part I” (1981), w której w satyryczny sposób przedstawiał dzieje ludzkości, od biblijnego początku aż po Rewolucję Francuską.

Styl Mela Brooksa charakteryzuje się błyskotliwością dialogów, licznymi odniesieniami kulturowymi i odważnym podejściem do tematów, których wielu twórców unika. Często korzystał z żydowskiego humoru, karykatury postaci i nonsensownych gagów. Mimo że jego filmy bywały kontrowersyjne, Brooks zawsze twierdził, że jego celem jest demaskowanie absurdów, a nie ich gloryfikacja.

Potrafił drwić zarówno z władzy, rasizmu, jak i ze świętości religijnych – a wszystko to z wyczuciem i inteligencją. Miał ogromny wpływ na kolejne pokolenia komików i reżyserów. Jego twórczość inspirowała takich twórców jak Judd Apatow, Seth MacFarlane czy bracia Coenowie. Dla wielu Brooks stał się symbolem odważnej komedii, która nie zna granic, ale jednocześnie nie przekracza ich w sposób cyniczny.

 

Zaskakująca decyzja

W późniejszych latach Brooks bardziej skoncentrował się na działalności producenckiej. Współtworzył m.in. popularny serial „Get Smart”, a jego firma Brooksfilms była odpowiedzialna za produkcję poważniejszych filmów, takich jak „Elephant Man” Davida Lyncha czy „Fly” Davida Cronenberga.

To, że Brooks zdecydował się nakręcić „dalszy ciąg” filmu „Spaceball” jest pewnym zaskoczeniem, gdyż akurat to dzieło nie jest uważane za jego najwybitniejsze osiągnięcie. Uważa się, że jego parodia „Gwiezdnych wojen” pojawiła się 10 lat za późno, ale teraz wydaje się zabawniejsza niż w chwili premiery. Poziom humoru można ocenić po nazwach postaci, takich jak Dark Helmet, Dot Matrix i Yogurt.

Wielu wtajemniczonych ludzi uważało, że jeśli Brooks w tak bardzo zaawansowanym wieku zdecyduje się na nakręcenie nowego filmu, będzie to raczej „Young Frankenstein 2”. Stało się jednak inaczej, a motywy tej decyzji zna na razie tylko sam reżyser. Tak czy inaczej, Brooks został uhonorowany wieloma prestiżowymi nagrodami, w tym EGOT – to skrót oznaczający zdobycie nagród Emmy, Grammy, Oscara i Tony – co udało się tylko nielicznym artystom. W 2013 roku otrzymał Narodowy Medal Sztuki z rąk prezydenta Baracka Obamy, co było symbolicznym ukoronowaniem jego kariery.

Andrzej Malak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama