Prokuratura: kobieta twierdziła, że „dzieci były opętane”
W piątek rano, 4 lipca, służby ratunkowe zostały wezwane do domu rejonie Palmer Street i Lawndale Ave. w dzielnicy Logan Square na północnym zachodzie Chicago. Zgłoszenie pochodziło od najstarszego dziecka Wendy Tolbert, które zdołało wezwać pomoc, zanim w domu wybuchł pożar.
Kiedy policjanci dotarli na miejsce, usłyszeli krzyki, a z budynku wydobywały się płomienie. W środku znaleźli trójkę zakrwawionych dzieci z obrażeniami zadanymi im nożem przez ich matkę. 45-letnia Wendy Tolbert została zatrzymana nieopodal miejsca zdarzenia. Była zakrwawiona i wciąż trzymała kuchenny nóż.
Najmłodszego syna ugodziła nożem aż 36 razy. 4-letni Jordan Wallace zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Jego rodzeństwo – 10-letni brat i 13-letnia siostra – w stanie krytycznym trafiło do szpitala. Według informacji z poniedziałku, 7 lipca, dziewczynka wciąż była w stanie krytycznym, natomiast 10-latek został już wypisany ze szpitala.
Z ustaleń policji wynika, że kobieta miała urojenia i twierdziła, że jej dzieci są „opętane przez diabła”, i że musiała je „uratować”. Zanim przystąpiła do ataku, miała wypowiadać niezrozumiałe słowa i zachowywać się irracjonalnie.
Prokuratura powiatu Cook poinformowała, że Wendy Tolbert usłyszała 14 zarzutów, w tym morderstwa pierwszego stopnia, usiłowania zabójstwa, ciężkiego pobicia i podpalenia.
Podczas niedzielnego (6 lipca) przesłuchania sędzia James Murphy uznał kobietę za „realne i obecne zagrożenie dla innych” oraz nakazał jej tymczasowy areszt. Zgodził się także na wydanie nakazu opieki zdrowotnej – Tolbert przejdzie kompleksową ocenę stanu psychicznego i fizycznego.
Jej obrońca z urzędu poinformował, że kobieta od lat zmaga się z chorobą psychiczną oraz nowotworem.
Stanowy Departament ds. Dzieci i Rodziny (DCFS) podał, że rodzina nigdy wcześniej nie była objęta pomocą ani nadzorem tej instytucji. DCFS współpracuje obecnie z organami ścigania w śledztwie dotyczącym tragedii.
(tos)