„Ich celem było zhańbienie Żydów, ale zamiast tego zhańbili tylko siebie i, co gorsza, zniesławili dobre imię Polski” - ocenił kandydat na ambasadora.
Rose napisał, że w czwartek, jak co roku, ofiary były opłakiwane przez Polaków i polskie państwo, co stanowi niezwykłe świadectwo ich zaangażowania w pojednanie polsko-żydowskie.
„Podczas gdy wszyscy dobrzy ludzie potępiają to, co wydarzyło się w Jedwabnem, my, Amerykanie, mierzymy się z bezprecedensowym wybuchem antysemityzmu, który jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny od czegokolwiek obserwowanego w Polsce” - oświadczył kandydat na ambasadora w Warszawie.
Napisał, że w najbardziej elitarnych amerykańskich instytucjach dochodzi do wybuchu „antysemickiej nienawiści, której nie widziano nigdy wcześniej w 250-letniej historii Ameryki”. W jego opinii antysemityzm obserwowany jest podczas zajęć edukacyjnych, a także w mediach i władzach miast.
„Jednak dzięki bezprecedensowym działaniom prezydenta (USA Donalda) Trumpa, który zrobił więcej na rzecz obrony państwa żydowskiego i ochrony Żydów niż jakikolwiek inny nie-Żyd w ciągu 2000 lat, walczymy i pokonamy tę plagę” - zapewnił Rose.
Wyraził też pogląd, że „pełni nienawiści kretyni nie mogą uciszyć historii, lecz jedynie wzmacniają (płynące z niej) ostrzeżenie”. Trump to „obserwuje” - ostrzegł na koniec wpisu. Oznaczył w nim prezydentów USA i Polski, Donalda Trumpa i Andrzeja Dudę.
Rose, prawicowy publicysta i gospodarz radiowego show został jeszcze na początku lutego mianowany przez Donalda Trumpa na ambasadora USA w Warszawie. Wciąż czeka jednak na zatwierdzenie przez Senat.
Ambasada USA w Warszawie napisała z kolei w piątek w serwisie X, że „najważniejszą lekcją płynącą z Holokaustu jest to, że odbieranie człowieczeństwa i nienawiść mogą prowadzić do okrucieństw, które zalewają całe narody”.
Zapewniono, że USA „są głęboko zaangażowane w stawianie czoła antysemityzmowi, promowanie edukacji o Holokauście oraz obronę prawdy przed jej wypaczaniem”. Potępiono działania, „które zniekształcają historię, profanują pamięć lub szerzą antysemityzm”.
W Jedwabnem upamiętniono w czwartek rocznicę mordu Żydów 10 lipca 1941 r. Odbyła się modlitwa za zmarłych przy pomniku tragicznego wydarzenia sprzed 84 lat. Zgodnie z ustaleniami IPN, mordu dokonali Polacy z inspiracji Niemców.
Na początku uroczystości modlitewnych, a także po nich, przy pomniku upamiętniającym ofiary mordu, naczelny rabin Polski Michael Schudrich powiedział, że uczestnicy obchodów tradycyjnie spotykają się tam, by razem „modlić (się) i żałować, płakać”. Podkreślał też, że Żydzi żyli tam przez setki lat w zgodzie z lokalną społecznością.
Zebrani w Jedwabnem wspólnie modlili się za pomordowanych, odczytywano też imiona i nazwiska przedwojennych żydowskich mieszkańców Jedwabnego. Złożono kwiaty i symboliczne kamyki pamięci. Wspólna modlitwa odbyła się również na cmentarzu żydowskim, znajdującym się w sąsiedztwie.
W czwartek w Jedwabnem były też obecne środowiska narodowe m.in. Konfederacja Korony Polskiej. Na prywatnej działce, znajdującej się w sąsiedztwie pomnika ku czci pomordowanych, podobnie jak w ubiegłym roku, ustawiono scenę, gdzie od czwartku rano trwały przemówienia. Na tej działce pojawiło się też osiem dużych głazów z metalowymi tablicami, które środowiska narodowe określają jako „Pomnik prawdy o zbrodni w Jedwabnem”. Powstał on dzięki wsparciu około dwóch tysięcy ofiarodawców (była prowadzona zbiórka w internecie – PAP).
Na kamieniach znalazły się różne treści po polsku i angielsku, sprzeczne z ustaleniami IPN i historyków. Na jednym z nich napisano m.in., że zbrodni w Jedwabnem dokonał niemiecki oddział pacyfikacyjny.
W Jedwabnem był w czwartek także m.in. europoseł Grzegorz Braun, który, przemawiając do zgromadzonych, domagał się ekshumacji. Braun znalazł się też w dużej grupie osób, które próbowały zablokować wyjazd samochodów uczestników czwartkowych uroczystości, w tym busa z rabinem Schudrichem. Zgromadzeni blokowali drogę publiczną. Interweniowała policja, która zapewniła wyjazd aut.
Zakłócaniem uroczystości w Jedwabnem zajmują się odpowiednie służby. Policja wyjaśnia sprawę organizacji tam zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa powiedział PAP, że chodzi o działania Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, które najpierw odbywały się na prywatnej działce, a potem przeniosły się na drogę publiczną.
Prokuratura Rejonowa w Łomży sprawdza z kolei, czy m.in. doszło do publicznego nawoływania do nienawiści w związku z utworzeniem w Jedwabnem przez środowiska narodowe obiektu zwanego przez nie „miejscem pamięci”. Chodzi o treści zamieszczone na głazach.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)