Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 11 sierpnia 2025 03:26
Reklama KD Market

Wimbledon - europejskie media: Świątek bezlitosna dla Anisimovej

Media we Francji podkreślają w sobotę, że Iga Świątek w finale Wimbledonu całkowicie kontrolowała grę i była bezlitosna dla swojej przeciwniczki Amandy Anisimovej. Jednocześnie zwracają uwagę, że amerykańska tenisistka nie poradziła sobie z presją i popełniała wiele błędów. Z kolei brytyjskie media oceniły, że kluczową rolę w finale Wimbledonu odegrało doświadczenie. Polska tenisistka dopisała do kolekcji szósty tytuł wielkoszlemowy, a jej rywalka dopiero pierwszy raz wystąpiła w finale.
Reklama
  • Źródło: PAP
Wimbledon - europejskie media: Świątek bezlitosna dla Anisimovej
Amanda Anisimova rozsypała się pod wpływem presji Igi Świątek fot. NJ.com

Choć Świątek ma za sobą „jeden z najbardziej skomplikowanych sezonów, to odzyskała swe barwy” – pisze „L’Equipe”.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Największy francuski dziennik sportowy przypomina, że ostatnim finałem Polki w Wielkim Szlemie był turniej French Open w 2024 roku i od tej pory straciła swój status zawodniczki budzącej lęk.

„Jednak w wielkim sporcie nic nie jest nigdy przesądzone i na kortach All England Club pojawiła się przeobrażona. Nie zmieniła swojej gry, ale umiała się lepiej przystosować niż w poprzednich latach” – pisze gazeta.

Sposób przemieszczania się Świątek po trawiastym korcie „L’Equipe” nazywa „nieskazitelnym” i ocenia, że „wszystko, co należało zrobić, zrobiła znakomicie”.

Portal dziennika zastrzega jednak, że jej przeciwniczka „całkowicie zmarnowała” szansę. Amerykanka od początku „robiła nietypowe błędy”, a Świątek „niczym rekin przyciągnięty zapachem krwi, dostrzegła niedolę swej ofiary i już nie pozwoliła jej wynurzyć głowy na powierzchnię” – relacjonuje portal. Jak podsumowuje, Świątek „znów jest postrachem”.

Dziennik „Le Figaro” również wybija presję, pod jaką znajdowała się Anisimova i którą Świątek, „doświadczona i bezlitosna”, wykorzystała. Przypomina, że do tej pory Polka była „królową kortów ziemnych” i długo miała „alergię na trawę”. Jednak – dodaje – „to było wcześniej”, a teraz Świątek „znalazła się w swoim żywiole i upokorzyła” Anisimovą, idąc naprzód „jak walec”.

„Le Figaro” ocenia, że polska zawodniczka czuła się „bardzo swobodnie” na trawiastej nawierzchni, która stała się dla niej „błogosławiona”.

Dziennik „Le Monde” zauważa, że Świątek górowała nad przeciwniczką we wszystkich elementach gry, jednak zaskoczeniem było to, że była także doskonała w serwisie. „Le Monde” zwraca uwagę, że nad tym elementem gry Świątek pracowała od początku roku ze swoim trenerem Wimem Fissette'em i te miesiące „przyniosły owoce”.

„Iga Świątek bezlitośnie wykorzystała przewagę wynikającą ze zdenerwowania jej amerykańskiej rywalki Amandy Anisimovej i sięgnęła po swój pierwszy tytuł w Wimbledonie. 24-letnia Świątek wystąpiła w finale na All England Club po raz pierwszy, ale wyglądała na pewną siebie od samego początku. O trzy miesiące młodsza Anisimova była spięta. Rozstawiona z numerem ósmym Świątek skorzystała ze swojego dotychczasowego doświadczenia” - napisano na stronie internetowej BBC.

Podobnie ocenił to „The Telegraph”.

„Anisimova nigdy nie grała w ważnym finale, a Świątek miała w dorobku już pięć tytułów wielkoszlemowych. Nigdy żądnego finału nie przegrała, co każe sądzić, że maksymalną formę uzyskuje w najważniejszych meczach” - zaznaczono.

Przygotowanie Świątek do tych najważniejszych wyzwań w karierze docenił też „The Guardian”.

„Anisimova dotarła do swojego pierwszego finału wielkoszlemowego w najlepszej formie w karierze, ale rozsypała się pod wpływem presji w meczu z jedną z zawodniczek najlepiej spisujących się w wielkich meczach, jakie ten sport widział. Świątek wygrała swoje pierwsze sześć wielkoszlemowych finałów, co jest odzwierciedleniem jej niezwykłej mentalnej siły i jej gotowości do pokazywania najlepszego tenisa w najważniejszych momentach” – chwalono Polkę.

Z kolei dziennik „The Independent” ocenił, że Świątek nie musiała się tym razem mocno wysilać, aby sięgnąć po triumf w jednym z najmniej wyrównanych finałów.

„24-latka z Polski wygrała w punktach 55:24, a tę przewagę osiągnęła mimo zaledwie 10 »winnerów«. Anisimova chwiała się od samego początku i popełniła 28 niewymuszonych błędów” – zauważono.

„Huraganem" nazwała triumfatorkę Wimbledonu Igę Świątek włoska „La Gazetta dello Sport". Dziennik podkreślił, że w niespełna godzinę Polka „rozniosła" Amandę Anisimovą. Włoskie media zaznaczają w sobotę, że „królowa Iga" nie dała najmniejszych szans amerykańskiej tenisistce.

„La Gazzetta dello Sport” relacjonowała z Londynu, że był to mecz jednostronny, a Świątek, jak dodał największy włoski dziennik sportowy, była niesamowita i w spektakularny sposób po raz pierwszy triumfowała w Wimbledonie, czego nie dokonała przed nią żadna Polka.

Gazeta dodała, że Amerykanka została pokonana przez swoje błędy i „furię Polki”, grającej agresywnie i „ostro, jak muzyka hard rock, której słucha, kiedy wchodzi na kort”.

„Od pierwszej do ostatniej piłki była zawsze w ataku, zaś Billie Jean King, siedząca w loży królewskiej obok księżnej Kate, tym bardziej się emocjonowała, im bardziej do niej docierało, że jej rekord najkrótszego finału sprzed ery Open na All England Club 6:0, 6:1 z Evonne Cawley z 1975 roku jest zagrożony” - dodała gazeta.

Zauważyła również, że „kiedy »Królowa Iga« zakończyła swoje arcydzieło, padła na ziemię i zakryła twarz rękoma, a potem podniosła się i skakała po trawie z taką samą wojowniczością, z jaką rozgromiła swoją rywalkę”.

„Corriere dello Sport” oceniła, że Polka grała w nadzwyczajny sposób, nie zatrzymywała się i nie dawała Amerykance żadnej szansy na to, by się odegrać. Podkreśliła również, że dzięki zwycięstwu w Wimbledonie Świątek wspięła się na trzecie miejsce w rankingu WTA.

„La Repubblica” pisząc o sobotnim finale, zauważyła, że Anisimova nie zdołała w jego trakcie tak naprawdę przystąpić do meczu, totalnie zablokowana przez napięcie i nerwy.

„La Stampa” nazywa Świątek „królową Wimbledonu” i przywołuje kartki z jego historii. Jak wyjaśniła, 57-minutowy sobotni mecz ma tam tylko jeden podobny precedens. W 1911 roku Dorothea Douglass Chambers wygrała finał podwójnym 6:0 z Dorą Boothby.

Telewizja RAI zauważyła, że Polka była bezlitosna dla rywalki i nie do zatrzymania, a „królową trawy” została w niespełna godzinę.

Włoskie media tymczasem w przeddzień finału Jannika Sinnera z Carlosem Alcarazem zastanawiały się z przymrużeniem oka, ile razy dłużej będzie trwał ich pojedynek. W czerwcu na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa trwał pięć i pół godziny. 

Sobotni finał wielkoszlemowego turnieju na kortach Wimbledonu był pokazem siły i potencjału polskiej tenisistki Igi Świątek - oceniają media w Portugalii.

„Świątek i tylko Świątek. Ona była w tym meczu od początku aż do końca” - podsumowało zwycięstwo Polki 6:0, 6:0 stołeczne Radio Renascenca.

Rozgłośnia przypomniała, że żaden finał Wimbledonu od 114 lat nie zakończył się tak gładkim zwycięstwem jak wiktoria Świątek nad Amerykanką Amandą Anisimovą.

„Ten pojedynek był dla tenisistki z Polski niczym rowerowa przejażdżka. W jej trakcie Świątek zniszczyła Anisimovą” - oceniło lizbońskie radio.

Zarówno ta stacja, jak i portal Sapo uważają, że niespełna godzina, podczas której Świątek odprawiła finałową rywalkę, dowodzi, jak duża siła oraz potencjał drzemią w 24-letniej Polce.

Portugalski portal podkreślił doskonałą odporność psychiczną Świątek, która - jak dodano - potrafi z łatwością wygrywać finały wielkoszlemowych turniejów.

„Iga wystąpiła już w sześciu finałach Wielkiego Szlema. Wygrała wszystkie” - przypomniał Sapo.

Sportowy dziennik „A Bola” zauważył tymczasem, że forma czwartej dotychczas w światowym rankingu Polki rośnie, o czym świadczyć może zaledwie jeden stracony set podczas turnieju na kortach Wimbledonu.

„Świątek wreszcie wygrała, po 399 dniach »postu« od zwycięstw w wielkoszlemowych turniejach (...). Nie dała Anisimovej nawet chwili, aby ta mogła sobie pomarzyć o sukcesie” - podsumowała lizbońska gazeta.

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama